Możliwe, że niemożliwe

Twórcy elektroniki wymknęli się nam spod kontroli.

Publikacja: 03.03.2019 21:00

Możliwe, że niemożliwe

Foto: Adobe Stock

Pamiętam epizod z lat 80. poprzedniego stulecia, a nawet tysiąclecia. W czasie wyjazdu do USA kupiłem bardzo głośną syrenę do alarmu w aucie. Elektryk ją zainstalował i wszystko było OK do chwili, kiedy raz zaparkowałem pod domem, a syrena z własnej woli zaczęła wyć. Przeraźliwie. Szybko wskoczyłem do wozu, jeszcze raz włączyłem i wyłączyłem instalację. Syrena wyła. Otworzyłem maskę i zacząłem poruszać kabelkami. Dalej wyła.

Obecny przy sprawie Stefan Friedmann poradził, żeby odłączyć jeden kabelek. Syrena wciąż wyła. Zjawiła się Ela z narzędziami. Odkręciłem drugi kabelek. Syrena wyła. Jeden ze zwabionych hałasem sąsiadów poradził, żeby odkręcić syrenę. Odkręciłem i oto trzymałem w rękach syrenę, która wciąż wyła.

Wniosłem ją do mieszkania, ale wyła tak, że nie dało się wytrzymać. Obłożyliśmy ją kocami i poduszkami, lecz ciągle wyła za głośno. Chwyciłem więc za łopatę, wykopałem na trawniku dół, wrzuciłem syrenę i zasypałem. Spod ziemi wyło, ale ciszej. Wieczorem ustało.

To wszystko prawda, mam za świadków Elę, Stefana i gromadę sąsiadów. Wtedy podzieliłem się spostrzeżeniem, że elektronika kiedyś nas wykończy. Mówiąc prawdę, nie użyłem słowa „wykończy", tylko innego, którym nie będę się chwalił.

Mój Boże! Jaki byłem naiwny! To był dopiero elektroniczny paleolit. Potem już było tylko gorzej.

Dziś mamy rok 2019 i Ela mi się poskarżyła, że któryś już raz zostawia na parkingu auto zamknięte, ale kiedy wraca, wszystkie szyby są opuszczone. Zadzwoniłem do serwisu, pracownik postukał w komputer i stwierdził: „Jak się przyciśnie w kluczu klawisz zamykanie drzwi na dłużej niż trzy sekundy, to się opuszczają wszystkie szyby".

Na miłość boską! Kto to wymyślił i po co?! Ile razy w roku opuszczamy wszystkie szyby?! I nagle wpadło mi do głowy, kto to: śmierdziel. Dla innych śmierdzieli. Innego powodu nie widzę. Ale dlaczego nie otwiera drzwi? I po co komu funkcja, która włącza się, gdy klucz w kieszeni naciska na portmonetkę?

Twórcy opcji elektronicznych wymknęli się spod kontroli. Mój kolega wszedł w takie podmenu w aucie, że komputer nie chciał go z wozu wypuścić. Serwisant od iPada drugi dzień walczy z nim, bo on czegoś nie chce zrobić, choć powinien. On nie chce?! A któż to jest? Narzeczona? Nie, jakiś elektroniczny debil oprogramował to tak, że nawet w serwisie nie dają rady.

Proponuję tych pomysłodawców zakopywać żywcem pod trawnikiem. Jak wtedy syrenę. I niech sobie wyją.

Pamiętam epizod z lat 80. poprzedniego stulecia, a nawet tysiąclecia. W czasie wyjazdu do USA kupiłem bardzo głośną syrenę do alarmu w aucie. Elektryk ją zainstalował i wszystko było OK do chwili, kiedy raz zaparkowałem pod domem, a syrena z własnej woli zaczęła wyć. Przeraźliwie. Szybko wskoczyłem do wozu, jeszcze raz włączyłem i wyłączyłem instalację. Syrena wyła. Otworzyłem maskę i zacząłem poruszać kabelkami. Dalej wyła.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację