Jak na kino można mówić „multiplex"? Choroba zwyrodnieniowa może się nazywać „multiplex", proszę bardzo. Pojazd eksperymentalny, napędzany siłą mięśni powiek, zgoda. Środek na larwy gnojaka – czemu nie? Ale – na litość boską, nie kino. Kino to ciemna sala, romantyzm i wyobraźnia... A tu multiplex. „Pierwszy raz pocałowałem moją dziewczynę w multiplexie". No, przepraszam, to obrzydliwe.
W holu multiplexu sprzedają coś do jedzenia. Myślisz – świetnie: jeśli ktoś nie zdążył zjeść kolacji... Ale nie, to są specjalne przekąski do multiplexu: popcorn i nachos. Dawniej, jak ktoś najadł się cebuli lub czosnku, wybierał samotny spacer, by nikomu nie chuchać. Teraz odwrotnie, to warunek wstępu do multiplexu.