Tomasz Pietryga o decyzji ws. kopalni Turów: Koktajlem Mołotowa w relacje z UE

Decyzja TSUE w sprawie kopalni w Turowie to wrzucenie koktajlu Mołotowa w rozgrzane do czerwoności relacje Polska–UE w kwestiach praworządności.

Aktualizacja: 24.05.2021 18:26 Publikacja: 24.05.2021 15:17

Tomasz Pietryga o decyzji ws. kopalni Turów: Koktajlem Mołotowa w relacje z UE

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Trybunał Sprawiedliwości UE dał się poznać  dotychczas z orzeczeń i wystąpień przeciwko Polsce  głównie w sprawach wymiaru sprawiedliwości.  Mimo  że jego decyzje budziły  już emocje nad Wisłą, dotyczyły spraw ustrojowych i nie wywoływały bezpośrednich skutków dla obywateli.

W sprawie Turowa  ujawniła się cała siła tej instytucji. Okazało się, że jedną swoją decyzją, podjętą w jednoosobowym składzie, może doprowadzić wprost do upadku społeczno-gospodarczego całego regionu.

Czytaj też:

Polska chce rozmawiać z Czechami o kopalni Turów

Prof. Waldemar Gontarski: Szkolne błędy Polski przyczyną postanowienia TSUE w sprawie Turowa


Można zrozumieć motywy podjęcia takiej decyzji sędzi Rosario Silva de Lapuerta (jest ona zaangażowana także w TSUE ws. Izby  Dyscyplinarnej). Ochrona środowiska jest dla UE najwyższym  priorytetem, do tego dochodzą – oczywiście realne – zarzuty wysuwane przez naszych sąsiadów  o szkodliwym wpływie kopalni na stan wód w Czechach  czy niejasnościach w kwestii dokumentacji oceniającej jej oddziaływanie  na środowisko. Czesi przedstawili wiceprezes TSUE swoje argumenty, wykazali potencjalne szkody i ona przyznała im rację. Przeraża jednak radykalizm decyzji, nakazującej natychmiastowe zamknięcie kopalni  żywiącej nawet kilkadziesiąt tysięcy ludzi (chodzi przecież nie tylko o pracowników kopalni, ich rodziny, ale drobny biznes żyjący z tej inwestycji). Oceniając sprawę z tej perspektywy, decyzja TSUE jest trudna do zaakceptowania.

I tutaj pojawia się pierwsza wątpliwość. Czy TSUE, podejmując decyzję w sprawie o takim ciężarze, nie powinien wcześniej zbadać i ocenić jej skutków w wymiarze społecznym czy gospodarczym? Ważąc negatywne konsekwencje dla obu stron sporu.  Zobowiązują zresztą do tego same zasady orzekania o środkach tymczasowych, zgodnie z którymi sąd orzekający w razie potrzeby waży wchodzące w grę interesy. Tu taka potrzeba niewątpliwe była.

Czytając komunikat  uzasadniający  decyzję TSUE ws.kopalni w Turowie, trudno odnieść wrażenie, aby taka pogłębiona analiza skutków była przeprowadzona, zarówno w kwestii wpływu na bezpieczeństwo energetyczne państwa, jak i negatywnych skutków społecznych. Antidotum na to drugie miałyby być wypłacane przez Polskę odszkodowania, co jest dość życzeniową koncepcją.

I nawet  gdyby przyjąć, że polskie służby dyplomatyczne i prawne okazały się nieudolne, nie przebiły racji Czechów  w Luksemburgu, naturalnym krokiem TSUE powinno być jest danie państwu czasu.  . „Macie dwa lata, a potem to już tylko wasz problem”, byłoby decyzją racjonalną, a przede wszystkim wykonalną.
Ciekawe, czy sędzia Rosario Silva de Lapuerta, podejmując decyzję, wyszła poza kartkę papieru, na której była ona zapisana. Zastanawiając się nad rzeczywistymi konsekwencjami dla wielu tysięcy żywych ludzi, w których jej decyzja uderzy.

Lekceważąca  postawa jednoosobowego TSUE w tej sprawie  nie uprawnia jednak tezy, że jest to efekt prowadzonej od dawna krucjaty przeciwko Polsce przez europejskie elity.

Nie wchodząc w meritum sprawy, złożoność racji, (obok ekologii, rysuje się np. wyraźny interes czeskich i niemieckich kopalni węgla brunatnego leżących po czeskiej i niemieckiej stronie granicy, które mogą  skorzystać na zamknięciu Turowa), warto postawić pytanie, czy zaniedbań nie było po naszej stronie. Jak to się stało, mimo że Czechy są naszym bliskim partnerem, działamy w Grupie Wyszehradzkiej, polski rząd dopuścił, że w ogóle pozew  z takim radykalnym żądaniem  natychmiastowej blokady kopalni został złożony. Jakie kroki dyplomatyczne, prawne i polityczne  zostały  wykonane, aby przekonać Czechów, aby tego nie robili. Dlaczego w tak  newralgicznych momentach nadal nie ma w Pradze polskiego  ambasadora. Jakie działania prawne podjęto  wreszcie przed TSUE, kiedy pozew już trafił do sądu. Czy Polski rząd  wystarczająco przygotował się do obrony w Luksemburgu, czy argumentacja pokazująca polską perspektywę negatywnych skutków społeczno-gospodarczych blokady kopalni była dobrze przygotowywana i  przekonująca. Czy w ogóle służby prawne RP przedstawiły TSUE analizy i dokumentację na ten temat. Dziś mleko się wylało  i skutki  mogą być dla Polski katastrofalne. Rząd powinien podjąć natychmiastowe kroki dyplomatyczne i prawne, aby decyzje TSUE spróbować odkręcić, skłaniając Czechów do wycofania się  bądź złagodzenia decyzji  przez sam Trybunał.

To niezbędne. Inaczej nie tylko koszty społeczno-ekonomiczne będą ogromne. Politycznie to jak wrzucenie  koktajlu Mołotowa  w rozgrzane do czerwoności relacje Polska–UE w kwestiach praworządności.

TSUE stawia tą decyzją  Mateusza Morawieckiego pod ścianą. Skazuje go na konflikt z Brukselą i zarzuty o niewykonywanie prawa UE.  Bo wiele wskazuje na to, że decyzji  Trybunału premier nie wykona, zasłaniając się bezpieczeństwem energetycznym i kosztami społecznymi. Premier  zdaje sobie sprawę, że każda inna decyzja, która związałaby się z nagłym  wyrzuceniem tysięcy ludzi na bruk, byłaby nie tylko społecznie nie do przyjęcia w Polsce, ale  też  katastrofalna politycznie dla niego.

Trybunał zbudował zatem nową płaszczyznę  sporu  między  Polską a UE:  wykonywanie prawa UE. Jak ostre będzie to starcie, zależy od tego, czy TSUE zdecyduje się w kolejnym kroku nałożyć sankcje finansowe na Warszawę, za niewykonanie decyzji zamykającej  kopalnię w Turowie (w podobnej sprawie o wycinkę Puszczy Białowieskiej  zasądzone kary wynosiły 100 tys. euro za każdy dzień zwłoki. Ostatecznie Polska nie zapłaciła, a spór rozwiązano).

Teraz wiele wskazuje, że kary mogą się znowu pojawić. Nadwrażliwość  TSUE na ekologię  oraz brak sympatii do  „autorytarnego” rządu PiS  może  mieć tu znaczenie.

Każdy kij ma jednak dwa końce. Radykalna decyzja unijnego organu wywołująca negatywne skutki społeczne  będzie miała też zapewne społeczny rezonans. Jeżeli TSUE chce zniechęcić Polaków do Unii, to takimi decyzjami  jak w sprawie Turowa  czyni to bardzo skutecznie.

Trybunał Sprawiedliwości UE dał się poznać  dotychczas z orzeczeń i wystąpień przeciwko Polsce  głównie w sprawach wymiaru sprawiedliwości.  Mimo  że jego decyzje budziły  już emocje nad Wisłą, dotyczyły spraw ustrojowych i nie wywoływały bezpośrednich skutków dla obywateli.

W sprawie Turowa  ujawniła się cała siła tej instytucji. Okazało się, że jedną swoją decyzją, podjętą w jednoosobowym składzie, może doprowadzić wprost do upadku społeczno-gospodarczego całego regionu.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie Prawne
Marek Isański: Organ praworządnego państwa czy(li) oszust?
Opinie Prawne
Marek Kobylański: Dziś cisza wyborcza jest fikcją
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Reksio z sekcji tajnej. W sprawie Pegasusa sędziowie nie są ofiarami służb
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Ideowość obrońców konstytucji