Związek na swojej stronie internetowej poinformował, że we wtorek odbyło się „nadzwyczajne posiedzenie Zarządu Krajowego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, którego głównym tematem było ustalenie harmonogramu dalszych działań związanych z prowadzeniem sporów zbiorowych i akcji protestacyjnych na poziomie lokalnym i krajowym po fiasku rozmów z Ministrem Zdrowia”. Ustalono na nim harmonogram działań OZZPiP, w tym jako ostatni punkt strajk ostrzegawczy 7 czerwca.

W ostatnią środę, zamiast świętować Dzień Pielęgniarki i Położnej, przedstawiciele tego zawodu, wyszli na ulice Warszawy w proteście przeciwko warunkom pracy, zbyt niskim płacom i brakowi realizacji rządowych obietnic. Związkowcy demonstrowali przeciwko – jak mówili – tragicznym warunkom pracy, które mogą grozić bezpieczeństwu pacjentów: – W niektórych szpitalach brakuje nawet 20–40 etatów. Na ciężkim, 24-łóżkowym oddziale onkologicznym na zmianie pracują dwie zamiast ośmiu pielęgniarek i jeśli jeden z pacjentów będzie wymagał pilnej pomocy, nie pomogą pozostałym – mówiła Krystyna Ptok, przewodnicząca OZZPiP.

Ptok tłumaczyła, że braki kadrowe wymuszają pośpiech i żeby pomóc pacjentom, pielęgniarki często nie mają czasu zabezpieczyć się przed zakażeniem Covid-19.

Jak mówili związkowcy, czarę goryczy przelała propozycja wynagrodzeń, jakie Ministerstwo Zdrowia zaproponowało pielęgniarkom w ramach nowelizacji ustawy o minimalnych wynagrodzeniach w ochronie zdrowia: - Pielęgniarki z tytułem licencjata potraktowano jak osoby bez wykształcenia medycznego, nie uwzględniając takich czynników jak doświadczenie zawodowe, odpowiedzialność czy nadzór nad innymi pracownikami, a to niezgodne ze schematem genewskim opracowanym przez Międzynarodową Organizację Pracy – mówiła  przewodnicząca OZZPiP.

Po poniedziałkowym spotkaniu z ministrem zdrowia Adamem Niedzielskim Ptok oceniła, że rozmowy „absolutnie nie przyniosły nic, aby zrobić krok wstecz”. Sam minister na antenie Radia Zet zapowiadał, że „na rządzie stanie kwestia projektu ustawy, gdzie będzie gwarancja najniższych wynagrodzeń nie tylko pielęgniarek i położnych, ale także innych zawodów, które w sektorze medycznym są zarysowane”. Pytany o możliwość strajku pielęgniarek, Niedzielski stwierdził, że taka groźba zawsze jest realna. - Jestem zwolennikiem prowadzenia dialogu. Od lutego siedzimy praktycznie w cotygodniowym tempie przy stole negocjacyjnym - zadeklarował.