Przez dekret Bieruta lokatorzy nie mogą wykupić mieszkań spółdzielczych

Tysiące osób z bloków spółdzielczych nie może wykupić mieszkań, bo znajdują się one na gruntach objętych roszczeniami z dekretu Bieruta.

Aktualizacja: 07.08.2016 23:38 Publikacja: 07.08.2016 19:54

Przez dekret Bieruta lokatorzy nie mogą wykupić mieszkań spółdzielczych

Foto: Fotorzepa, Adam Burakowski

Kilkadziesiąt warszawskich spółdzielni mieszkaniowych od lat usiłuje wyprostować sytuację prawną gruntów, na których stoją ich bloki.

Jedna z nich, Międzyzakładowa SM Energetyka, wystąpiła z petycją do Sejmu o zmianę przepisów oraz o pilne rozwiązanie tego problemu. Apel w tej sprawie został skierowany także do władz Warszawy.

– Budynki zostały wybudowane legalnie w latach 70. i 80. ubiegłego wieku na podstawie obowiązującego wówczas prawa. Spółdzielnie dostawały też decyzje ówczesnych władz, że ustanowią na ich rzecz prawo użytkowania wieczystego gruntów – wyjaśnia Piotr Kłodziński, prezes Międzyzakładowej Spółdzielni Mieszkaniowej Energetyka w Warszawie. Jednak – dodaje – większość spółdzielni się tego nie doczekała.

Teraz z powodu starych zaniedbań mają poważne problemy z wyprostowaniem sytuacji prawnej swoich osiedli. Winne tej sytuacji są w dużej mierze roszczenia z dekretu Bieruta, które zgłaszają do gruntów dawni właściciele oraz ich następcy prawni.

Efekt jest taki, że osoby, które mieszkają na tego typu osiedlach, nie mogą wykupić lokali, choć ustawa o spółdzielniach mieszkaniowych daje im do tego prawo. Ustawa o gospodarce nieruchomościami zabrania bowiem ustanawiania prawa do gruntu, jeśli istnieją do niego roszczenia byłych właścicieli lub ich spadkobierców.

Dodatkowo sytuację spółdzielców skomplikowała uchwała siedmiu sędziów Sądu Najwyższego sprzed trzech lat. Zabrania ona zakładania ksiąg wieczystych dla mieszkań własnościowych w blokach stojących na gruntach, do których spółdzielni nie przysługuje tytuł prawny,

Problem dotknął m.in. SM Energetyka. – Nie mamy tytułu prawnego do 44 ha gruntów – wyjaśnia prezes Kłodziński. Chodzi np. o: osiedle Stegny Północ, na którym znajduje się 41 budynków z 2900 mieszkaniami.

– Wiele wniosków dekretowców jest rozpatrywanych od kilkudziesięciu lat, co często wynika z bezczynności organów administracji. Wpływa to negatywnie na spółdzielnie i jej członków. Nie wiadomo bowiem, kiedy problem roszczeń zostanie rozwiązany – mówi prezes Kłodziński. – Jednocześnie jesteśmy zaskakiwani przez miasto zwrotami nieruchomości. Ostatnio w ten sposób straciliśmy parking służący mieszkańcom i pacjentom przychodni lekarskiej przy ul. Soczi.

Władze Warszawy dostrzegają problem. – Niewiele możemy zrobić, jak sąd wyda wyrok nakazujący zwrot nieruchomości – mówi Jarosław Jóźwiak, wiceprezydent Warszawy. – Chodzi najczęściej o dawne nieruchomości hipoteczne, które włączono po wojnie w skład innej i oddawano spółdzielniom. Najwięcej takich przypadków mamy na Woli. Okazuje się, że między blokami da się wydzielić paski gruntu, które następnie zwraca się dekretowcom. Ci nic nie mogą z nimi zrobić, bo to tylko wąskie paski gruntu, a jednocześnie zabieramy mieszkańcom skwery, place zabaw etc.

– Przygotowaliśmy – dodaje wiceprezydent – projekt nowelizacji ustawy o gospodarce nieruchomościami, który rozwiązuje ten problem. Sejm w poprzedniej kadencji go uchwalił. Ale prezydent Komorowski skierował go do Trybunału Konstytucyjnego. TK rozstrzygnął, że jest zgodny z konstytucją. Musi go podpisać prezydent Duda. Mam nadzieję, że to zrobi.

Kilkadziesiąt warszawskich spółdzielni mieszkaniowych od lat usiłuje wyprostować sytuację prawną gruntów, na których stoją ich bloki.

Jedna z nich, Międzyzakładowa SM Energetyka, wystąpiła z petycją do Sejmu o zmianę przepisów oraz o pilne rozwiązanie tego problemu. Apel w tej sprawie został skierowany także do władz Warszawy.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
ZUS
ZUS przekazał ważne informacje na temat rozliczenia składki zdrowotnej
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Prawo karne
NIK zawiadamia prokuraturę o próbie usunięcia przemocą Mariana Banasia
Aplikacje i egzaminy
Znów mniej chętnych na prawnicze egzaminy zawodowe
Prawnicy
Prokurator Ewa Wrzosek: Nie popełniłam żadnego przestępstwa
Prawnicy
Rzecznik dyscyplinarny adwokatów przegrał w sprawie zgubionego pendrive'a