– To typowa dzielnica mieszkaniowa. Po rozbudowie galerii życie się w tym miejscu nie da – tłumaczy Ryszard Rak, prezes spółdzielni. Na wysokości drugiego pięta i 30 m od okien będzie pracowało 160 agregatów chłodzących.
– Już teraz dozwolone normy hałasu są przekroczone, mamy na to dowody w postaci wygranych spraw – mówi Tomasz Gołubowicz ze stowarzyszenia Przyjazne Kabaty. – W przyszłości będzie jeszcze gorzej.
Spółdzielnia postanowiła zakwestionować miejscowy plan na podstawie art. 101 ustawy o samorządzie gminnym. W tym celu wystąpiła ze skargą do WSA. Podnosiła w niej m.in., że miejscowy plan nie ma rozwiązań, które łagodziłyby skutki planowanych inwestycji. Za pierwszym razem WSA w ogóle nie rozstrzygał sporu merytorycznie. Uznał, że spółdzielnia nie może kwestionować tego planu, bo nie udowodniła, że został naruszony jej interes prawny. Plan nie obejmował bowiem jej nieruchomości.
Może jednak skarżyć
SAM-81 odwołała się do Naczelnego Sądu Administracyjnego. A ten uwzględnił skargę. Uchylił wyrok WSA i nakazał mu dogłębnie zbadać sprawę. Dał mu jednocześnie wskazówki korzystne dla spółdzielni.
Według NSA władze miasta i WSA zastosowały zbyt wąską wykładnię art. 101 ustawy o samorządzie gminnym, prowadzącą do absurdalnego wniosku, że tylko inwestor może skarżyć plan. Tymczasem prawo do tego mają również właściciele nieruchomości, na które plan będzie miał wpływ. Zgodnie bowiem z art. 140 kodeksu cywilnego właściciel może korzystać z nieruchomości w granicach określonych przez ustawy i zasady współżycia społecznego. WSA w ogóle nie pochylił się nad tym problemem i poprzestał na stwierdzeniu braku legitymacji procesowej.
We wtorek WSA wydał swój drugi wyrok. Nie był on jednak korzystny dla mieszkańców Kabat. WSA przyznał, że jest związany wskazówkami NSA, dlatego wziął pod uwagę interes „Sam-81" i orzekł merytorycznie w sprawie. Uznał, że spółdzielnia nie ma racji. Miejscowy plan określa jedynie, co ewentualnie można na tym terenie zrealizować. Nie oznacza jednak, że tak się stanie. Poza tym spółdzielnia podnosiła, że plan nie jest zgodny ze studium, co zdaniem WSA nie jest prawdą. Studium zezwala na 2 tys. mkw. powierzchni usługowej, a plan tylko na 400 mkw. To mniej niż w studium.