Komfort i bezpieczeństwo ludzi oraz ochrona środowiska – to, zdaniem Rafała Twarowskiego, członka zarządu GTC i dyrektora zarządzającego Centrum Handlowego Wilanów, czynniki, które wymuszają na deweloperach zastosowanie inteligentnych technologii w budynkach.
Życie jak w „Big Brotherze"
– To, że zużywamy jak najmniej prądu i umieszczamy na dachu budynku panele słoneczne, powoduje, że oszczędzamy środowisko. Fakt, że zamiast otwierać okno – włączamy klimatyzację, a drzwi otwieramy i zamykamy za pomocą telefonu, wynika z wygody. Z bezpieczeństwem wiążą się natomiast systemy oddymiania, alarmy przeciwpożarowe i antywłamaniowe oraz kody dostępu. Tego rodzaju inteligentna technologia się rozwija, ale nie różni się aż tak bardzo od rozwiązań sprzed lat, choć w jednym z moich pierwszych projektów instalacje elektryczne, również te inteligentne, stanowiły ok. 10 proc. wartości całej inwestycji. Dzisiaj te instalacje, połączone z instalacjami „bytowymi", czyli wentylacją i klimatyzacją, sięgają 30 proc., a w przypadku inteligentnych budynków – 40 proc. budżetu inwestycji – mówił Rafał Twarowski podczas panelu „Inteligentne nieruchomości – gdzie kończy się science fiction, a zaczyna rzeczywistość?".
Rafał Szczepański, wiceprezes zarządu BBI, dodał, że rozwój technologii postępuje tak szybko, że inteligentne budynki sprzed kilku lat to dziś już stare biblioteki.
– Dziś wszystko ma być w sieci – mamy kontrolować, docierać, przekazywać i monitorować. To sprawia, że zaczynamy czuć się inwigilowani jak w „Big Brotherze". Wkrótce urządzenia będą rejestrowały, co jemy, z kim się spotykamy i co robimy w zaciszu własnego domu. Inteligentne domy mogą stać się nadzorowanymi więzieniami i obawiam się, że troska o prywatność może zahamować rozwój tych inteligentnych rozwiązań – dodał Rafał Szczepański.
Zdaniem Macieja Kotarskiego, dyrektora wynajmu w Olivia Business Centre, jednego z najnowocześniejszych centrów biurowych w Trójmieście, inteligentne rozwiązania potrafią denerwować ludzi. – Istnieją inteligentne systemy windowe, które rozpoznają uprawnienia pasażera. Wiedzą, na które piętro może on wjechać i przydzielają mu windę. To jednak denerwuje ludzi, którzy widzą, że sąsiednia winda też jedzie na ich piętro, ale system nie pozwala im z niej skorzystać. Te dwie inteligencje wchodzą w kolizję i okazuje się, że ludzie nie są szczęśliwi – mówił Maciej Kotarski.