Chwała Bydgoszczy, że od 23 lat chce mieć taki festiwal. W innym mieście może dawno zostałby uznany za artystyczną fanaberię, a tu trwa, i im starszy, tym staje się ciekawszy. Jest atrakcyjny dla publiczności, ale i dla zagranicznych zespołów, które chcą przyjeżdżać (w tym roku z Czech i... Chin).
Nie byłoby jednak zapewne festiwalu, gdyby bydgoska Opera Nova była kiepską instytucją, a to teatr operowy, którym można się pochwalić. Wystarczy posłuchać, jak gra tu orkiestra. Gdy zaś w „Don Carlosie" prowadzi ją Piotr Wajrak, w muzyce jest napięcie i klimat, jaki chciał osiągnąć Verdi, a wszystkie detale i solówki są starannie dopracowane.