Amerykańska gwiazda grała przez rok dla tysiąca fanów

„Springsteen On Broadway" to pamiątka akustycznych koncertów w kameralnym Walter Kerr Theatre.

Aktualizacja: 06.01.2019 18:49 Publikacja: 06.01.2019 17:11

Amerykańska gwiazda grała przez rok dla tysiąca fanów

Foto: Shutterstock

Ten album jest zapisem wydarzenia bez precedensu we współczesnym show-biznesie.

Megagwiazdy starają się wypełniać stadiony, weterani zaś podpisują kontrakty z kasynami w Las Vegas, by wabić do amerykańskiej „jaskini uciech" starymi przebojami. Springsteen zawsze pozostawał sobą. Dbając o robociarski wizerunek, śpiewał o Ameryce przedmieść, prezentując trzeźwe spojrzenie na kraj kojarzony z rajem i piekłem Hollywood. Jak mało która gwiazda stroni od używek, dlatego czterogodzinne koncerty są dla niego jak spacerek.

W 2017 r., rok po wydaniu autobiografii „Born To Run", zapragnął opowiedzieć o sobie w formie koncertowego audiobooka. Cytować niektóre fragmenty książki, okraszając nimi kameralny, akustyczny występ – wyłącznie z akompaniamentem gitary i fortepianu. Tak powstał pomysł występów-spotkań z fanami na nowojorskim Broadwayu, ale bez jego blichtru: w liczącym 960 miejsc Walter Kerr Theather, najmniejszej przestrzeni, w jakiej zdarzyło się mu występować podczas trwającej cztery dekady kariery.

Najpierw zapowiedział na jesień 2017 r. sześciotygodniową rezydencję. Chcąc uniknąć zainteresowania biletami wśród koników – postanowił sprzedawać je w cenie 75–850 dolarów poprzez autoryzowany portal. Niestety, od razu trafiały na „wtórny rynek" w cenie nawet do 7 tysięcy dolarów, dlatego zapadła decyzja o sprzedaży biletów imiennych. Ostatecznie Bruce dał 236 koncertów, co przyniosło 113 mln dolarów wpływów. Po ostatnim, 15 grudnia, odbyło się jeszcze kilka z myślą o rejestracji występu dla Netflixa. Można go tam oglądać również w Polsce, także z tłumaczeniem na polski.

Program się zmieniał, w dwóch kompozycjach towarzyszyła Springsteenowi żona Patti Scialfa, gitarzystka i wokalistka.

Ostatecznie na podwójnym albumie znalazło się 15 songów. Program stanowi mówiony i śpiewany pamiętnik Bruce'a.

Składają się nań „My Hometown" o dumie i problemach związanych z utrzymaniem rodziny, „Born In The U.S.A." o hipokryzji amerykańskich pseudopatriotów i „Promised Land" o trudnej, ale wciąż możliwej wierze w Amerykę. „Rising" opowiada o bohaterstwie strażaków ratujących życie ofiar ataku na World Trade Center.

Już początek jest mocny: to „Growin' Up" z debiutanckiej płyty „Greetings From The Asbury Park, N.J." z 1973 r. o zbuntowanym nastolatku. Finał rozpoczyna „Land Of Hope And Dreams" z „Wrecking Ball" (2012), czyli zapis rozczarowania Ameryką, uwikłaną w wojny ze światem arabskim i krwawe potyczki z terrorystami. A jednocześnie deklarujący, że zarówno dla Springsteena, jak i imperium zamieszkiwanego przez miliony wolnych ludzi nie ma odwrotu: muszą zawsze przeć do przodu, by potwierdzić swój wyjątkowy status. Pointą jest „Born To Run".

Ten album jest zapisem wydarzenia bez precedensu we współczesnym show-biznesie.

Megagwiazdy starają się wypełniać stadiony, weterani zaś podpisują kontrakty z kasynami w Las Vegas, by wabić do amerykańskiej „jaskini uciech" starymi przebojami. Springsteen zawsze pozostawał sobą. Dbając o robociarski wizerunek, śpiewał o Ameryce przedmieść, prezentując trzeźwe spojrzenie na kraj kojarzony z rajem i piekłem Hollywood. Jak mało która gwiazda stroni od używek, dlatego czterogodzinne koncerty są dla niego jak spacerek.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kultura
Decyzje Bartłomieja Sienkiewicza: dymisja i eurowybory
Kultura
Odnowiony Pałac Rzeczypospolitej zaprezentuje zbiory Biblioteki Narodowej
Kultura
60. Biennale Sztuki w Wenecji: Złoty Lew dla Australii
Kultura
Biblioteka Narodowa zakończyła modernizację Pałacu Rzeczypospolitej
Kultura
Muzeum Narodowe w Krakowie otwiera jutro wystawę „Złote runo – sztuka Gruzji”