Jak wynika z opublikowanych we wtorek wyników badania globalnej firmy doradczej KMPM i Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego (PZPM) przeprowadzonego wśród menedżerów sektora, prawie dwie trzecie jego przedstawicieli prognozuje powrót do wyników sprzed pandemii w ciągu 1-2 lat. Co prawda, sytuacja przedsiębiorstw działających w branży motoryzacyjnej w Polsce jest nadal bardzo trudna. Szacuje się, że aż 83 proc. z nich odnotowało spadek przychodów w związku z pandemią. Mimo to wskaźnik nastrojów przedstawicieli kadry kierowniczej wzrósł obecnie do 50 punktów i okazał się wyższy o 30 punktów w porównaniu z podobnym badaniem przeprowadzonym w połowie ubiegłego roku.
Dobre prognozy dla przemysłu motoryzacyjnego przedstawiają także eksperci Santander Bank Polska. W badaniu banku 66 proc. respondentów przewiduje w 2021 roku wzrost przychodów w relacji do roku 2019. Tylko 17 proc. ankietowanych jako potencjalne zagrożenie postrzega niski popyt.
Według Santandera, perspektywę wzrostu w sektorze daje znacząco niższy poziom wynagrodzeń w Polsce w stosunku do krajów Europy Zachodniej: wobec presji na marże w sektorze stanowi to istotną przewagę konkurencyjną. Do tego dochodzi słaby złoty, który sprzyja zwiększeniu eksportu, podobnie jak podczas poprzedniego kryzysu. Ponadto największym odbiorcą polskich komponentów jest rynek niemiecki, gdzie wysoki udział w eksporcie samochodów mają rynki amerykański i chiński, odczuwające skutki pandemii łagodniej niż Europa. - Sytuację w przemyśle może też częściowo wspierać wysoki popyt na części zamienne – stwierdza Martyna Dziubak, dyrektorka ds. sektora logistyki i automotive Santander Bank Polska.
Problemem przemysłu motoryzacyjnego pozostanie presja na marże związana z wprowadzaniem zaostrzonym norm emisji spalin, co prowadzi do wzrostu kosztów produkcji. Zarazem w obliczu kryzysu możliwości przenoszenia ich ciężaru na ceny detaliczne są ograniczone. Zagrożeniem dla odbudowy popytu będzie także problem z dostępnością niektórych komponentów. A także dochodzące z rynku sygnały o ograniczeniu dostaw niektórych surowców, zwłaszcza niezbędnych do produkcji baterii do samochodów elektrycznych. Popyt na tego rodzaju samochody w 2020 r. w UE wzrósł o 76 proc., ale ich udział w rynku wyniósł 25 proc. W związku z tym koszty rozwoju tych technologii znajdują odzwierciedlenie w rosnących cenach aut spalinowych – podkreśla w raporcie Santander.
Dla polskich producentów wyzwaniem mogą okazać się problemy wynikające z brexitu. Zwłaszcza związanych z logistyką: produkcja motoryzacyjna odbywa się w trybie just-in-time, więc braki pojedynczych komponentów mogą wpłynąć na przerwanie jej ciągłości, zmniejszając zamówienia na krajowym rynku. Brexit rodzi ponadto zagrożenie, że producenci aut na Wyspach będą w większym stopniu szukali lokalnych dostawców części i komponentów.