Za kilka tygodni, w ostatnim dniu listopada, kończą się wprowadzone w ubiegłym roku limity 18-miesięcznego zatrudnienia pracownika tymczasowego u jednego pracodawcy. Jak ocenia Polskie Forum HR, które zrzesza większość dużych agencji zatrudnienia, w rezultacie branża może utracić nawet 10 proc., czyli ok. 80 tys. pracowników, o których agencjom i tak jest coraz trudniej.

Pokazały to już dane za II kwartał tego roku, gdy zatrudnienie w pracy tymczasowej zmniejszyło się do ok. 323 tys. osób – prawie o jedną piątą w porównaniu z podobnym okresem 2017 r. Zdaniem PFHR utrata 10 proc. pracowników pogłębi destabilizację na rynku pracy tymczasowej, która i tak traci na znaczeniu. Problemy z pozyskaniem kandydatów do pracy sprawiają, że wielu pracowników tymczasowych dostaje ofertę stałej pracy u pracodawcy na długo przed końcem dozwolonego okresu. Zatem w grudniu część pracowników tymczasowych, którzy dobiją do granicy 18 miesięcy zatrudnienia w jednej firmie, dostanie pewnie podobną ofertę.

Jednak nie wszyscy pracodawcy chcą tracić elastyczność, jaką daje im praca tymczasowa. Będą więc szukać innych form zewnętrznego zatrudnienia, w tym outsourcingu, albo oferować pracownikom tymczasowym umowy zlecenia. A część agencji pracy tymczasowej będzie musiała sobie poszukać nowego modelu biznesowego.