Klienci alarmują, że od akceptacji takich zapisów firma uzależnia podpisywanie aktów przenoszących własność mieszkań, za które zapłacili. Deweloper Słonecznej Leśniczówki – Projekt Wawel Service Warszawa – podkreśla, że nie wszyscy klienci zapisy kwestionują. W rozmowie z „Rzeczpospolitą" zapowiada, że je złagodzi.
Dwa bloki z ponad 120 mieszkaniami przy ul. Leśniczówka w Wawrze to jednoetapowa inwestycja. Nasz czytelnik (nazwisko do wiadomości redakcji) lokal na tym osiedlu kupił w 2019 r. – Budynki już stały – opowiada. – Klucze mieliśmy dostać w I kw. tego roku, a akty notarialne przenoszące na nas własność lokali miały być podpisywane nie później niż w czerwcu. Takie terminy firma podała w umowie deweloperskiej. Nie dotrzymała ich – podkreśla.
Zaskakujące zapisy
O opóźnieniu deweloper informuje na początku roku, jeszcze przed pandemią. – Jako powód podaje problemy z siecią kanalizacyjną. Potem był lockdown i kolejne miesiące opóźnień – opowiada klient. – W umowie deweloperskiej są zapisy o karach umownych. Mamy prawo naliczać karne odsetki. Firma żąda jednak, byśmy się ich zrzekli.
Pozwolenie na użytkowanie osiedla Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego wydał w październiku. – A deweloper zaczął nas wzywać do aktów notarialnych – mówi czytelnik. – Projekt dokumentu dostajemy w ostatniej chwili, tuż przed wyznaczonym terminem u notariusza.
Znalazły się w nim zapisy, których nie ma w umowie deweloperskiej. – Mamy się zgodzić na inwestycję obok naszych bloków, o której nic nie wiemy. Firma żąda, byśmy zobowiązali się do niewnoszenia skarg, sprzeciwów, odwołań od wszelkich decyzji, jakie będą dotyczyć przyszłej inwestycji. Mamy się też w ciemno zgodzić na nieodpłatne korzystanie z infrastruktury naszego osiedla. Nie zgadzam się na takie warunki, zresztą nie tylko ja. Są skrajnie niekorzystne – opowiada czytelnik.