W największych polskich miastach średnia cena mkw. mieszkań wzrosła w ostatnim roku o 8,4 proc. – wynika z analiz Home Brokera i Open Finance. Lokale są najdroższe od października 2008 roku.
W Warszawie przeciętne ceny mkw. poszły w górę o 9,2 proc. (rok do roku), przekraczając 8 tys. zł. We Wrocławiu za mkw. mieszkania trzeba zapłacić średnio ponad 6,4 tys. zł (wzrost o 10,2 proc.), w Gdańsku ponad 6,3 tys. zł (12,5 proc. w górę), w Lublinie niespełna 5,2 tys. zł (6,8 proc.). Niewiele, bo o 0,6 proc., wzrosły średnie ceny mkw. lokali w Krakowie (ponad 6,5 tys. zł).
– W ostatnich kwartałach drożały praktycznie wszystkie mieszkania – zauważa Marcin Krasoń, ekspert Home Brokera. – Rosnące ceny nie przypadają jednak do gustu kupującym, co widać w raporcie warszawskiego oddziału NBP. W II kwartale sprzedano w stolicy 5,3 tys. nowych mieszkań. To prawie 15 proc. mniej niż w I kwartale tego roku i o 24 proc. mniej niż w IV kwartale ubiegłego. Coraz częściej mówi się o zatrzymaniu trendu wzrostowego – podkreśla.
Byle do wiosny
Marcin Krasoń nie spodziewa się jednak spektakularnych spadków cen mieszkań. Nie pozwolą na to drożejące materiały i działki oraz niskie stopy procentowe. – Bardziej niż pęknięcia bańki spodziewam się spokojnego schodzenia z niej powietrza – mówi. – Najpóźniej wiosną okaże się, że mieszkania już nie drożeją.
Według Tomasza Błeszyńskiego, doradcy na rynku nieruchomości, rynek wciąż napędzają zakupy fliperske (tanio kupić, wyremontować, drogo sprzedać) i inwestycje w lokale na wynajem. – Poszukiwane są głównie dwupokojowe 45–55-metrowe mieszkania o dobrym rozkładzie, w dobrej lokalizacji – mówi. – I takie nieruchomości drożeją najbardziej. Ceny trzymają też lokale z segmentu premium, których podaż, jak podkreśla Błeszyński, jest ograniczona.