Duże ożywienie na rynku domów

Spore zyski może przynieść odsprzedaż gotowego domu kupionego na etapie dziury w ziemi. Hitem są też działki budowlane, rekreacyjne i siedliskowe.

Aktualizacja: 13.08.2020 20:21 Publikacja: 13.08.2020 20:13

Pandemia skierowała uwagę klientów na budynki jednorodzinne. Ożywienie na rynku domów dostrzegli też

Pandemia skierowała uwagę klientów na budynki jednorodzinne. Ożywienie na rynku domów dostrzegli też inwestorzy

Foto: AdobeStock

Pandemia zmieniła preferencje klientów. Znacznie wzrosło zainteresowanie domami. – Klienci zapragnęli własnego ogródka i swobody – mówi Łukasz Browarczyk, pośrednik z trójmiejskiej agencji BIG Property.

Popyt na takie nieruchomości nakręcają też wysokie ceny mieszkań. Jak podaje Browarczyk, za cenę trzypokojowego lokalu można już kupić dom w zabudowie szeregowej lub bliźniaczej na przedmieściach.

BIG Property odnotowuje popyt na domy z każdej półki – od szeregówek i bliźniaków na obrzeżach po najdroższe wolnostojące wille blisko centrum. – Największą popularnością cieszą się domy o powierzchni całkowitej do ok. 150–170 mkw., z garażem i minimum trzema sypialniami. Domy w zabudowie bliźniaczej i szeregowej mają ok. 80–100 mkw. Atutem jest garaż lub możliwość dostawienia wiaty parkingowej – opowiada Łukasz Browarczyk. – Domów zazwyczaj szukają rodziny z dziećmi, choć coraz większe zainteresowanie wykazują też pary bezdzietne i emeryci.

– Ceny domów w ostatnich kilku miesiącach lekko wzrosły, na co wpływ ma nie tylko większy popyt, ale też stale rosnące koszty budowy (siła robocza i materiały). Drożeją także działki – tłumaczy Browarczyk.

Zamiast mieszkania

Podobnie jest w innych aglomeracjach. Dariusz Majka, ekspert krakowskiego oddziału Power Invest, zwraca uwagę, że ze względu na rosnące ceny mieszkań w Krakowie kilkuosobowej rodziny nie stać na metraż, który zapewnia komfortowe życie. – Wybiera więc dom na obrzeżach – mówi. – Rozbudowa podmiejskich okolic sprawia, że rosną ceny działek. Osoby, które planowały budowę domu, są zmuszone do zakupu gotowego budynku od dewelopera.

Zdaniem Joanny Sojdy z Power Invest domy sprzedawały się całkiem dobrze jeszcze przed pandemią. – Podobnie jak mieszkania kupowano je jeszcze na etapie projektów. Jeśli budynek, już z pozwoleniem na użytkowanie, wracał do oferty, był dostępny bardzo krótko – zauważa. – Wskutek epidemii i izolacji zainteresowanie domami wzrosło.

W okolicach Krakowa klienci szukają domów w Zielonkach, w rejonie Wieliczki czy Skawiny. – Przeważnie są to ok. 120-metrowe budynki w standardzie deweloperskim, w zabudowie bliźniaczej lub szeregowej. Ich koszt jest zbliżony do mieszkania w okolicach centrum miasta – mówi ekspertka. – Dużym zainteresowaniem cieszą się też większe domy z ogrodami, z rynku wtórnego. Klienci wybierają też domy do remontu, z dużymi działkami.

Joanna Sojda zauważa, że przyszli właściciele domów to m.in. osoby, którym zmienił się system pracy. – Home office we własnym ogródku może być bardzo miłą perspektywą – ocenia. – Pojawia się także nowa grupa klientów, która szuka za miastem domów weekendowych. Przedmiotem ich zainteresowania są przeważnie drewniane domy blisko natury.

Ekspertka potwierdza, że ceny domów rosną. – Średnia cena ok. 120-metrowego budynku w stanie deweloperskim w okolicach Krakowa to ok. 600 tys. zł – podaje. – Pojawia się jednak problem ze zdolnością kredytową. Część klientów ją straciła.

O rosnącym popycie na domy mówią też raporty portalu Morizon.pl. Z danych serwisu wynika, że po przejściowym zastoju w nieruchomościach (marzec–kwiecień) już w maju klienci wznowili intensywne poszukiwania ofert.

– O ile popyt na mieszkania był mniejszy niż w analogicznym okresie ubiegłego roku, o tyle zainteresowanie domami było wyraźnie większe: w porównaniu z majem i czerwcem 2019 r. wzrosło odpowiednio o 31,6 i 21,1 proc. – wskazuje Marcin Drogomirecki, ekspert Morizona.

– Tak duże zwyżki prawdopodobnie nie utrzymają się w dłuższej perspektywie, ale bez wątpienia grono osób dostrzegających zalety posiadania domu, w szczególności podczas stanów zagrożenia epidemicznego, będzie większe. Własny ogród, piaskownica czy plac zabaw dla dzieci to atuty, które są rzadkością w przypadku mieszkań, choć można znaleźć oferty lokali z własnym ogródkiem.

Lokata kapitału

Marcin Drogomirecki zwraca też uwagę na coraz większe zainteresowanie domami rekreacyjnymi, letniskowymi i działkami. – Popyt na działki jest ponaddwukrotnie większy niż przed rokiem – podkreśla.

Pośrednik Marcin Wieluński z Nieruchomości Wieluński potwierdza: – Działki stały się absolutnym hitem. Jeśli zainteresowanie się utrzyma, można się spodziewać wzrostu cen – przewiduje.

Z analiz Morizona wynika, że ceny domów, mimo większego popytu, są w miarę stabilne. – Zdrożały wszelkiej maści domy letniskowe – podkreśla Marcin Drogomirecki. – Ceny domów w porównaniu z mieszkaniami i tak są stosunkowo wysokie. Tymczasem sytuacja po koronawirusie, który może powrócić jesienią, studzi zapał części klientów do kosztownych zakupów – mówi.

Ożywienie na rynku domów widzą inwestorzy. Zdaniem Łukasza Browarczyka inwestycje w takie budynki mogą się opłacić.

– Biorąc pod uwagę, że rynek oferuje niewiele domów gotowych od odbioru, ich zakup na etapie budowy i odsprzedaż po zakończeniu inwestycji może przynieść znaczny dochód – mówi. – Cena domu może wzrosnąć nawet o 20 proc. Ale już inwestycja w dom na wynajem jest mniej rentowna niż wynajem mieszkania. Chyba że zostanie podzielony na kilka mniejszych lokali – mówi ekspert.

– Domy, zwłaszcza w zabudowie szeregowej i bliźniaki, to doskonały produkt dla inwestorów, zwłaszcza tych mniejszych i początkujących – ocenia Dariusz Majka. – Ceny działek na obrzeżach i w sąsiednich wioskach są niższe. A domy na nowych osiedlach w rejonach podmiejskich będą rosły w miarę zabudowy okolicy.

Joanna Sojda dodaje, że inwestorzy kupują dziś i domy, i działki. – Rynek najmów mieszkań się zmienił, więc szukają alternatywy – wyjaśnia. – Ziemi nie da się wyprodukować. Nabywcy to często Polacy pracujący za granicą. Kupują działkę lub dom. Budynki są wynajmowane, przeważnie zagranicznej kadrze zarządzającej z dużych firm. Miesięczny średni koszt najmu 150-metrowego domu to ok. 6 tys. zł. Inwestorzy szukają też domków na wynajmy krótkoterminowe, m.in. w miejscowościach turystycznych.

A Marcin Drogomirecki podkreśla: – Domy z wielu względów pozostają zawsze w cieniu mieszkań. Nawet te najtańsze są relatywnie dużo droższe od najtańszych lokali – tłumaczy.

– Domy w dobrych, miejskich lokalizacjach, które mogłyby być alternatywą dla zakupu mieszkania, wyceniane są zaś na kwoty nieosiągalne nawet dla osób dobrze zarabiających. Abstrahując od stałej różnicy w popycie na domy i na mieszkania, ostatni kwartał przyniósł niespodziewany wzrost zainteresowania ofertami domów. To skutek pandemii i działań mających zapobiegać jej rozprzestrzenianiu. Ograniczenie swobody wychodzenia z domu, wchodzenia do parków, lasów czy korzystania z publicznych placów zabaw unaoczniło wielu osobom, jak wielką zaletą jest posiadanie domu, z własnym ogródkiem, przestrzenią, w której nie obowiązują urzędowe ograniczenia – podsumowuje ekspert.

Pandemia zmieniła preferencje klientów. Znacznie wzrosło zainteresowanie domami. – Klienci zapragnęli własnego ogródka i swobody – mówi Łukasz Browarczyk, pośrednik z trójmiejskiej agencji BIG Property.

Popyt na takie nieruchomości nakręcają też wysokie ceny mieszkań. Jak podaje Browarczyk, za cenę trzypokojowego lokalu można już kupić dom w zabudowie szeregowej lub bliźniaczej na przedmieściach.

Pozostało 94% artykułu
Nieruchomości
Rząd przyjął program tanich kredytów. Klienci już rezerwują odpowiednie mieszkania
Nieruchomości
Wielki recykling budynków nabiera tempa. Troska o środowisko czy o portfel?
Nieruchomości
Opada gorączka, ale nie chęci
Nieruchomości
Klienci czekają w blokach startowych
Nieruchomości
Kredyty mieszkaniowe: światełko w tunelu