„Inwestorzy spodziewają się dewaluacji walut na tle wzrostu inflacji. Dlatego lokują pieniądze w złoto, jako w instrument pozwalający zmniejszyć ryzyko inwestycji. Do tego nie zanosi się na szybkie wyjście z kryzysu wywołanego przez pandemię. Dlatego spodziewamy się dalszego wzrostu ceny złota” - mówił agencji Nowosti Jewgienij Afanasjew, szef departamentu handlu metalami szlachetnymi w Uralskim Banku Rekonstrukcji i Rozwoju.
Afanasjew spodziewa się, że do końca roku cena uncji złota podskoczy do historycznego rekordu złotej drożyzny, czyli do 1950 dol.
- W obecnych realiach złoto cieszy się powodzeniem, bowiem alternatywnie kosztuje taniej od innych podobnych lokat; do tego rosną inwestycje w złote ETF-fundusze. Rynek nakręcają też czasowe problemy z dostawami surowca - zwraca uwagę Roman Antonow analityk banku PSB.
Jego zdaniem popyt na złoto będzie rósł, dopóki nie ustabilizuje się rynek, a w prognozach nie pojawi optymizm.
- Średnia cena złota w II kw. wyniesie według mnie 1669 dolarów za uncję. Kiedy przekroczy 1700 dolarów, to dostanie impuls do dalszego wzrostu aż do 1920 dolarów - prognozuje Antonow.