Cena uncji palladu na światowych rynkach idzie w górę w zawrotnym tempie. W minionym roku przegoniła cenę złota, a w tym podskoczyła już o 40 proc. W ciągu ostatnich pięciu lat pallad podrożał o 78 procent. To absolutny rekordzista wśród cennych rynkowo metali.
W tym samym czasie złoto zyskało 1,3 proc., aluminium 6,4 proc., pozostałe potaniały. Najbardziej straciła na wartości platyna - potaniała o 43 proc. Nikiel stracił na wartości 29 proc., srebro 26 proc., a miedź - 15 proc.
Pallad przeciwnie - będzie jeszcze droższy. Dziś kosztuje 1,8 tys. dol. za uncję, a złoto 1,5 dol. Według prognozy analityków dla agencji Nowosti, do końca roku cena palladu przekroczy 2 tys. dol.
- Drożenie palladu jest spowodowane kilkoma podstawowymi czynnikami. Najważniejszy z nich to fakt, że podaż nie jest w stanie zaspokoić wciąż rosnącego popytu ze strony przemysłu motoryzacyjnego Europy i Chin - tłumaczy Ole Hansen szef oddziału strategii surowcowej Saxo Bank.
Do motoryzacji trafia około 80 proc. wydobytego palladu. Ten metal jest niezbędny przy produkcji katalizatorów w silnikach benzynowych. Jest też wykorzystywany w stomatologii, elektronice i jubilerstwie.