Dobro pacjenta kontra system

Eksperci podkreślają konieczność odwrócenia niekorzystnych trendów, które przyczyniają się do większej śmiertelności Polaków i marnowania publicznych pieniędzy.

Publikacja: 13.08.2018 18:52

Pacjenci kardiologiczni nie mogą czekać w kolejce do zabiegu. Mogą nie zdążyć

Pacjenci kardiologiczni nie mogą czekać w kolejce do zabiegu. Mogą nie zdążyć

Foto: AdobeStock

Z exposé premiera Mateusza Morawieckiego, wygłoszonego w grudniu 2017 r., dowiedzieliśmy się, że „pierwszym arcyważnym zadaniem jest służba zdrowia. Nie ma godnego życia bez sprawnej opieki zdrowotnej, dlatego doprowadzimy do skokowego wzrostu wydatków na służbę zdrowia do poziomu 6 proc. PKB w ciągu najbliższych kilku lat. Deklaracja ta to odpowiedź na słuszne postulaty pacjentów, personelu medycznego, lekarzy i pielęgniarek".

Obecnie wiemy już, że według zapowiedzi 6 proc. PKB ma być przeznaczane ze środków publicznych na służbę zdrowia od 2020 r.

Wielu ekspertów jednak twierdzi, że długość życia w zdrowiu nie zależy jedynie od wysokości nakładów, ale też od sposobu ich lokowania i mierzenia efektywności procedur. – Powiedzmy sobie szczerze, w tej chwili 6 proc. PKB my już mamy – mówi prof. Paweł Buszman, prezes zarządu American Heart of Poland SA. – Ponad 4 proc. pochodzi ze składki powszechnej, odprowadzanej przez podatników do NFZ, a 2 proc. z kieszeni prywatnej. Mówienie zatem, że potrzebujemy 6 proc. PKB na służbę zdrowia, jest błędne. Wiemy już, że to za mało.

Na stronach Rządowego Centrum Legislacji możemy przeczytać projekt rozporządzenia z 4 stycznia br., w którym Ministerstwo Zdrowia uznaje za priorytetowe: zmniejszenie zapadalności i umieralności z powodu chorób układu krążenia (zwłaszcza udarów i zawałów), nowotworów złośliwych oraz przewlekłych chorób układu oddechowego, zapobieganie otyłości i cukrzycy, ograniczanie następstw uzależnienia od środków psychoaktywnych, zapobieganie i leczenie zaburzeń psychicznych, poprawę jakości opieki okołoporodowej oraz opieki nad matką i dzieckiem do lat trzech, zwiększenie koordynacji opieki nad osobami starszymi i niesamodzielnymi, tworzenie warunków sprzyjających zdrowemu trybowi życia w miejscu zamieszkania, pracy i nauki.

Dr Jerzy Gryglewicz z Uczelni Łazarskiego, ekspert ds. zarządzania w ochronie zdrowia, podkreśla, że spośród 12 „priorytetów zdrowotnych państwa" aż dwa to kardiologia.

– Kardiolodzy są grupą zawodową, która ma największe doświadczenie, jeśli chodzi o mierzenie efektów – tłumaczy dr Gryglewicz. – Program POLCARD nauczył nas wszystkich pewnej sprawozdawczości. Mamy szanse i możliwości mierzenia konkretnych efektów zdrowotnych, warto to więc robić i uzasadniać konieczność zmian finansowania. Bardzo ważna jest profilaktyka i programy zdrowotne. W jakimś obszarze możemy zniwelować hospitalizacje poprzez profilaktykę i prewencję wtórną. Świadomość społeczna ryzyk związanych z chorobami wieńcowymi musi dalej przebijać się do społeczeństwa.

Alarm demograficzny

Jak wynika z raportu GUS, w 2017 r. pojawiło się w Polsce dodatkowe 15,5 tys. zgonów oraz skrócenie okresu życia. Dlaczego mimo dofinansowania obszaru chorób krążenia mamy nagle tak dramatycznie zmieniające się statystyki?

– Czy to wynik drastycznego obniżenia wycen w kardiologii inwazyjnej i nieefektywnej dystrybucji środków NFZ? – pyta prof. Buszman. – Wprowadzenie sieci szpitali doprowadziło do rozwarstwienia opieki w medycynie sercowo-naczyniowej oraz pogorszenia koordynacji przekazywania pacjentów między szpitalami, w szczególności tych w ciężkim stanie. Chorzy muszą obecnie czekać na zabiegi ratujące życie, nie są w optymalnym czasie przyjmowani na oddziały intensywnej opieki medycznej (OIOM), gdzie leczy się ostre zawały serca czy ostre udary mózgu.

Limitowana wczesna diagnostyka

Według prof. Buszmana manipulowanie wycenami procedur medycznych w kardiologii przyniosło wiele negatywnych skutków, takich jak wypieranie lepszej usługi przez gorszą, leczenie skutków, a nie przyczyny, zastąpienie usług niezbędnych i ratujących życie usługami mniej priorytetowymi. Tworzone są nowe usługi wbrew potrzebom wynikającym z map potrzeb zdrowotnych, co oznacza marnotrawienie środków publicznych. Wydatkuje się większe pieniądze, przy braku zaspokojenia potrzeb niezbędnych w medycynie sercowo-naczyniowej i intensywnej opiece medycznej. Ostatecznie tak przeprowadzana reforma negatywnie przekłada się na epidemiologię i demografię.

Integracja systemu

Profesor Adam Witkowski, prezes elekt Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego, koordynator kampanii „Stawka to Życie. Zastawka to Życie", twierdzi, że choroby sercowo-naczyniowe nadal stanowią największe zagrożenie w Polsce, ponieważ właśnie z ich powodu jest największa umieralność. Uważa, że „konieczna jest integracja specjalności zajmujących się leczeniem chorób sercowo-naczyniowych, tj. kardiologii, kardiochirurgii, chirurgii naczyniowej i również zespołów zajmujących się leczeniem ostrego udaru mózgu, czyli specjalistycznych placówek neurologicznych, neurochirurgicznych, naczyniowych lub właśnie kardiologicznych. Stworzenie takiej zintegrowanej struktury pozwoliłoby na uruchomienie skoordynowanej opieki nad pacjentem".

– Trzeba powiedzieć, że nasze społeczeństwo się starzeje, a starsi ludzie chorują i umierają przede wszystkim na choroby układu krążenia – podkreśla prof. Witkowski. – Nie są to tylko choroby serca, ale również naczyń obwodowych. W Polsce notujemy nadmierną ilość amputacji stóp z powodu chorób układu krążenia lub chociażby wynikających z cukrzycy. Nadal nie ma dobrze rozwiniętego systemu leczenia ostrego udaru mózgu, w tym szczególnie w sposób inwazyjny. Jak się okazuje, najlepszym sposobem na leczenie udarów mózgu, podobnie jak leczenie zawałów serca, jest właśnie metoda inwazyjna. Mimo że te jednostki chorobowe dotyczą innych narządów, jeśli chodzi o leczenie, są dość zbliżone. Oczywiście kardiologia, kardiochirurgia, chirurgia naczyniowa i neurologia są w poszczególnych poziomach sieci, ale nie tworzą wystarczająco zintegrowanej struktury.

wsp. Ewelina Zych-Myłek, ekspert komunikacji w ochronie zdrowia

Z exposé premiera Mateusza Morawieckiego, wygłoszonego w grudniu 2017 r., dowiedzieliśmy się, że „pierwszym arcyważnym zadaniem jest służba zdrowia. Nie ma godnego życia bez sprawnej opieki zdrowotnej, dlatego doprowadzimy do skokowego wzrostu wydatków na służbę zdrowia do poziomu 6 proc. PKB w ciągu najbliższych kilku lat. Deklaracja ta to odpowiedź na słuszne postulaty pacjentów, personelu medycznego, lekarzy i pielęgniarek".

Obecnie wiemy już, że według zapowiedzi 6 proc. PKB ma być przeznaczane ze środków publicznych na służbę zdrowia od 2020 r.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nauka
Kto przetrwa wojnę atomową? Mocarstwa budują swoje "Arki Noego"
Nauka
Czy wojna nuklearna zniszczy cała cywilizację?
Nauka
Niesporczaki pomogą nam zachować młodość? „Klucz do zahamowania procesu starzenia”
Nauka
W Australii odkryto nowy gatunek chrząszcza. Odkrywca pomylił go z ptasią kupą
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Nauka
Sensacyjne ustalenia naukowców. Sfotografowano homoseksualny akt humbaków