Schizofrenia jest chorobą o wielu odcieniach, tajemniczą, niezrozumiałą dla otoczenia chorego i niepojętą dla niego samego. Wypracowanie u pacjenta świadomości, że powinien korzystać z pomocy medycznej, jest traktowane przez specjalistów jako sukces terapeutyczny. Objawy schizofrenii są burzliwe i wpływają na funkcjonowanie w środowisku chorego, prowadzą do izolacji i wykluczenia społecznego.
W związku z tym konieczna jest pomoc najbliższych i ich zaangażowanie w opiekę nad chorym. Według statystyk na każdego pacjenta ze zdiagnozowaną schizofrenią przypada około dziesięć osób z jego najbliższego otoczenia, które bezpośrednio dotknięte są konsekwencjami choroby. Jest ona dziś na pierwszym miejscu w rankingach jednostek chorobowych powodujących niezdolność do pracy oraz na czwartym w wydatkach na świadczenia.
Objawy pojawiają się w młodym wieku i pociągają za sobą stopniowe pogorszenie funkcjonowania pacjenta. Od 80 do 85 proc. osób, u których wystąpił pierwszy epizod schizofrenii, pojawia się on po raz kolejny. Hospitalizacje nie są krótkie. Sama diagnostyka wymaga długich obserwacji. Epizod zwykle trwa od jednego do sześciu miesięcy i po tej burzy następuje okres tzw. objawów negatywnych. W tym czasie obniża się zdolność funkcjonowania w pracy i w relacjach społecznych. – Tymczasem pacjenci niechętnie kontynuują leczenie, więc objawy powracają i podczas kolejnego epizodu ponownie trafiają do szpitala – przyznali eksperci na spotkaniu z dziennikarzami, które odbyło się 8 kwietnia podczas 27. Europejskiego Kongresu Psychiatrii.
– Pomyślmy o sytuacji, gdy lekarz przepisuje nam antybiotyk i mówi, że mamy go brać przez dziesięć dni – mówił profesor Istvan Bitter z Wydziału Psychiatrii i Psychoterapii Uniwersytetu Semmelweis w Budapeszcie. – Czy zawsze zużyliśmy każdą tabletkę przepisanego nam leku? Wyobraźmy sobie, że są ludzie, którzy w ogóle nie wierzą, że są chorzy i z tego powodu porzucają leczenie. A przecież tak długo, jak pacjent będzie przyjmował lek, nie będzie się u niego pojawiał epizod i nie trafi do szpitala - przekonywał.
Profesor Bitter zaprezentował badania przeprowadzone na Węgrzech z udziałem 10 tys. respondentów. Wynika z nich, że zaniechanie leczenia po pobycie w szpitalu jest kluczowym problemem chorych na schizofrenię. – Wiele osób przestaje przyjmować lek już po upływie pierwszego miesiąca – powiedział, prezentując dane. – Po trzech miesiącach połowa pacjentów przerywa terapię, a po roku prawie wszyscy zarzucają leczenie. Te statystyki dotyczą chorych przyjmujących leki w tabletkach. Jeśli spojrzymy na dane fińskie, okazuje się, że ponad połowa pacjentów po przepisaniu leków nie idzie do apteki i ich nie wykupuje. Natomiast znacznie lepiej przedstawia się sytuacja, gdy mówimy o substancjach długo działających, podawanych w postaci iniekcji.