Reklama

Publicysta "Jerusalem Post": Minister zrujnował cel rządu

"Nie zajmujemy się niuansami, unikamy finezji" - słowa rzecznika izraelskiego MSZ z 2014 roku cytuje w swoim komentarzu do bieżącego kryzysu w relacjach polsko-izraelskich publicysta "Jerusalem Post", Herb Keinon.

Publikacja: 18.02.2019 12:33

Publicysta "Jerusalem Post": Minister zrujnował cel rządu

Foto: AFP

arb

Zdaniem publicysty nowo powołany p.o. szef dyplomacji, Israel Katz, udowodnił, że słowa te są prawdziwe, gdy - "12 godzin po objęciu stanowiska najważniejszego dyplomaty państwa zaatakował Polaków, podtrzymując dyplomatyczny kryzys wywołany przypadkowo przez Benjamina Netanjahu w ubiegły czwartek w Warszawie".

Publicysta przytacza następnie słowa ministra, który w rozmowie z lokalnym radiem stwierdził m.in. że "Polacy wyssali antysemityzm z mlekiem matki".

Keinon odnotował też, że polski ambasador w Izraelu, Marek Magierowski, nazwał wypowiedzi ministra "rasistowskimi", co jest "całkowicie nieakceptowalne".

Zdaniem publicysty Katz powinien był przed wygłoszeniem takiego komentarza "zatrzymać się na chwilę i spytać sam siebie, co chciałby osiągnąć, jakie są cele Izraela".

"Czy celem powinien być szczyt Grupy Wyszehradzkiej w Izraelu, ponieważ służy interesowi Izraela polegającemu na stworzenie sojuszu w ramach UE, aby neutralizować antyizraelskie rezolucje? Jeśli tak, to minister spraw zagranicznych powinien zrobić wszystko, by zapewnić, że szczyt będzie miał miejsce. Co jest, przy okazji, tym co zrobił Netanjahu w piątek doprecyzowując publicznie swoją wypowiedź o współpracy Polaków z nazistami" - pisze Keinon.

Reklama
Reklama

"Jeśli z kolei, celem jest pokazanie nagiej prawdy o współpracy Polaków z nazistami przy każdej możliwej okazji - co jest uprawnionym, a niektórzy powiedzieliby, że honorowym celem - w porządku, ale wtedy trzeba wiedzieć, że płaci się za to dyplomatyczną cenę, w szczególności przy obecnym prawicowym rządzie w Warszawie" - dodał publicysta.

"To, czego nie należało robić, to postawienie sobie jednego celu, a potem podjęcie działań, które go sabotują" - podkreślił Keinon.

Publicysta stwierdza następnie, że obecny rząd Izraela postawił sobie za cel zorganizowanie szczytu V4 w Jerozolimie. "Niektórzy uznają, że cel cel ten nie był wart tego, by poświęcać dla niego historyczną prawdę. Ale to jest cel, który postawił sobie rząd: a działania Katza go zrujnowały" - pisze.

"Pytanie brzmi jednak, czy była to propozycja albo-albo. Czy mogło albo dojść do udziału Polski w szczycie, albo do (mówienia o) prawdzie historycznej? Czy nie było trzeciej drogi?" - pyta.

Następnie publicysta zauważa, że Katz mógł powiedzieć: "Prawda o sprawie jest taka, że niektórzy Polacy - niezbyt wielu z nich - współpracowali z nazistami. Z drugiej strony nie możemy zapominać o tych prawych Polakach, którzy ryzykowali życie, aby ratować Żydów".

"To byłaby droga środka. Byłoby to wierne historii, a także możliwe do przełknięcia dla polskiego rządu - nie byliby zachwyceni, ale nie odwołaliby udziału w szczycie" - podsumowuje publicysta.

Reklama
Reklama

"Ale to wymagałoby niuansowania i finezji" - dodaje.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Kraj
Olejomaty opanowują Mazowsze, ale omijają Warszawę. Stolica czeka na innowacyjny recykling
Kraj
Polska bez kompleksów. Młodsi uważają, że to Zachód jest zacofany
Kraj
Pociągiem z Warszawy do Lublina w półtorej godziny. Umowa na cztery tory linii otwockiej podpisana
Kraj
Bizancjum w stołecznym ratuszu. Rafał Trzaskowski zatrudnił trzecią dyrektorkę-koordynatorkę
Reklama
Reklama