Włosi liczą na to, że ostatecznie linią zainteresuje się któraś z wielkich europejskich grup lotniczych — Air France/KLM, które kiedyś przymierzały się do takiej transakcji, Lufthansę, która już współpracuje z arabskimi linia Etihad, właścicielem 49 proc. akcji Alitalii i wreszcie International Airlines Group (IAG). Ale w tym ostatnim przypadku sprawa jest bardziej skomplikowana, bo w IAG w skład których wchodzą m.in Iberia i Aer Lingus, wiodącymi udziałowcami są katarskie linie Qatar Airways oraz British Airways, które w ciągu dwóch lat przestaną być unijnym przewoźnikiem. Według unijnego prawa inwestor spoza UE nie może mieć w unijnym przewoźniku więcej, niż 49 proc. udziałów. Etihad ze swojej strony zapowiedział, że nie może być mowy o jakimkolwiek nowym dofinansowaniu po tym, jak włożył w restrukturyzację Alitalii prawie 2 mld euro. — Wydaje mi się, że będzie tu potrzebny jeszcze jeden przewoźnik — mówił minister przemysłu Włoch, Carlo Caneda.

Do czasu sprzedaży linii, która traci dziennie po milionie euro, jej samoloty mają wykonywać wszystkie zaplanowane rejsy, a sama Alitalia będzie funkcjonować normalnie — informował minister przemysłu, Carlo Calenda.

We wtorek, 2 maja włoski rząd udzielił przewoźnikowi kredytu pomostowego w wysokości 600 mln euro i wyznaczył trzech komisarzy, którzy mają zarządzać linią do czas jej sprzedaży. Mieli oni zdecydować, czy Alitalia ma być po raz kolejny restrukturyzowana, oraz czy pozostanie niezależna, czy też ostateczne zostanie sprzedany jakiś jej kawałek nowemu inwestorowi.

Sytuacja linii uległa pogorszeniu, po tym jak okazało się, że po wszystkich planach naprawczych nie będzie w stanie wypracować w tym roku zysku. Dwa tygodnie temu przygotowano kolejny plan naprawczy przewidujący zwolnienie 980 osób z 12,5 tys. zatrudnionych i 8-procentowe cięcie zarobków. Początkowo zarząd i właściciele zamierzali zmniejszyć zatrudnienie nawet o 2 tys. osób, ale strona społeczna nie wyraziła na to zgody. Na ten plan zgodzili się związkowcy, ale nie pracownicy, którzy ostatecznie tydzień temu odrzucili go w referendum. Gdyby linia zaakceptowała taki plan, natychmiast zostałoby uruchomione 2 mld euro dodatkowego finansowania. „Nie" oznaczało gwałtowne pogorszenie sytuacji w firmie. Początkowo mówiono nawet o jej likwidacji. Teraz na krótki czas uzyskała ochronę przed wierzycielami, a państwowe dofinansowanie pozwoli na funkcjonowanie przez 6 miesięcy.