O tym, dokąd ostatecznie polecimy i kto przyleci do nas, zdecyduje koronawirus. Siatka połączeń na dobre ma się zagęścić w maju, bo wielu przewoźników czeka na rozwój sytuacji. Na przykład Ryanair, planując swoją siatkę letnią z Polski, 90 kierunków z polskich lotnisk przesunął na maj. Wizz Air silną ofertę ma od czerwca. Wprawdzie trochę typowo wiosennych rejsów do Grecji, na Cypr i do Hiszpanii wystartuje na Wielkanoc, ale po świętach zostaną one zawieszone.
Na razie, jak wynika z zapowiedzi, z największych polskich lotnisk ma być latem po kilkadziesiąt połączeń. W przypadku warszawskiego Lotniska Chopina ma być ich nawet 130 plus około 70 tras czarterowych i 7 tras all-cargo.
Gęsta Grecja
Na razie najbardziej gęsta wydaje się tegoroczna siatka grecka. Będą tam latały nie tylko Wizz Air, Ryanair i Enter Air, ale też LOT. Polski przewoźnik zamierza utrzymać zeszłoroczną wakacyjną siatkę i dorzucić do niej jeszcze kilka nowych kierunków. Wiadomo, że LOT poleci na wyspy greckie (na 13 lotnisk), do Hiszpanii, Palermo, Neapolu do Olbii i na Maltę. Z kierunków długodystansowych: do Chicago, Delhi, Kolombo, Newark, Nowego Jorku, Seulu, Tokio i Toronto. A z czarterowych: Malediwy, Madagaskar, Curacao, Mombasa, Zanzibar, Punta Cana i Puerto Plata na Dominikanie. Jak mówi Michał Fijoł, wiceprezes LOT ds. handlowych, w tym roku linia ma ambicję przewiezienia miliona pasażerów na kierunkach turystycznych. Na trasach najbardziej obłożonych będą latały boeingi 737 MAX. We środę, 24 marca, pierwszy MAX poleciał do Oslo.
Z kierunków regularnych sprzed pandemii w tym roku raczej nie wrócą Singapur, Miami, Los Aangeles oraz Pekin. Te połączenia mogą być przywrócone dopiero w 2022 roku.