Zarzuca mu się brak dbałości o bezpieczeństwo portu, co ułatwiło atak terrorystyczny na Domodiedowo ponad 5 lat temu- 24 stycznia 2011 roku. Zginęło wówczas 37 osób, a 172 zostały ranne. Władze poinformowały, że zatrzymanie Kamienszczyka może zostać w bliskiej przyszłości zmienione w areszt.

Sam Kamienszczyk przeczuwał, że może zostać pociągnięty do odpowiedzialności za wydarzenia sprzed 5 lat i na konferencji prasowej, jaką zwołał na lotnisku 17 lutego zapewniał, że jego możliwe aresztowanie w żaden sposób nie zakłóci planów inwestycyjnych Domodiedowa.

Atak terrorystyczny na Demodiedowie miał miejsce w hali dla oczekujących na przyloty z rejsów międzynarodowych, dokąd można było dostać się nie przechodząc przez bramki kontroli bezpieczeństwa. Tak samo wchodzi się na teren prawie wszystkich portów lotniczych na świecie, a skrupulatna kontrola bezpieczeństwa dotyczy pracowników oraz samych pasażerów i ich bagażu. Ale wtedy ówczesny prezydent Rosji, Dmitrj Miedwiediew ostro skrytykował zarządzających portem, uznając, że warunki kontroli bezpieczeństwa nie zostały spełnione. Po wypowiedzi Miedwiediewa aresztowano 3 pracowników Domodiedowa.

Aresztowanie Kamienszczyka może nie być przypadkowe , nie mówiąc,że dochodzi do niego dopiero w ponad 5 lat po wydarzeniu o które jest obwiniany. Ma miejsce w czasach, kiedy w rosyjskim transporcie lotniczym dochodzi do głębokich zmian. Kilka dni temu poinformowano, że większościowy pakiet akcji największego moskiewskiego portu, Szeremietiewa otrzyma firma należąca do firmy Arkadija Rotenberga, jednego z najbliższych ludzi z otoczenia Władimira Putina. Tę decyzję tłumaczono wolą ułatwienia konsolidacji aktywów Szeremietiewa i rozpoczęcia programu wielkich inwestycji. Czy planowana jest konsolidacja także stołecznych lotnisk w jednych rękach?

To, co dzieje się z moskiewskimi lotniskami zaczyna przypominać sytuację w rosyjskich liniach lotniczych. Od grudnia 2015 przestała latać linia Transaero, drugi co do wielkości po Aerofłocie przewoźnik Rosji i największy ze znajdujących się w prywatnych rękach. Jej aktywa — samoloty i połączenia przejął Aerofłot, który wcześniej przymierzał się do przejęcia Transaero. W opinii ekspertów właścicieli Transaero zgubiła niezależność, za co linia karana była brakiem dostępu do finansowania z kasy państwa, w tym z wpływów za przeloty nad Syberią zagranicznych linii lotniczych. Kwota ok 200 mln dol rocznie wpływa wyłącznie do budżetu Aerofłotu. Wtedy jednak,kiedy Transaero zaczęło mieć kłopoty, Olga Pleszakowa, prezes linii zdołała na czas wyjechać z Rosji. W kraju była postrzegana, jako jedna z najważniejszych osobistości w biznesie.