Rejs QR7402 został jednak zatrzymany na ziemi, ponieważ start miałby nastąpić o godz. 00.03, czyli w trzy minuty po tym, jak zaczyna się na berlińskim lotnisku cisza nocna. Ostatni samolot nie może tam wystartować później niż o 23.59.30. Pasażerowie, którzy już byli na pokładzie nie mogli również opuścić Airbusa 350-900 i nie pomogły dyskusje prezesa Bayernu Karla Heinza Rummenigge z wieżą kontrolną. Rummenigae uważa, że była to zemsta berlińczyków za wygraną Bayernu. Piłkarze Bayernu lecieli jednak klasą biznes, więc mogli się przespać na fotelach, które rozkładają się na płaskie łóżka i otrzymali pełne posiłki.

Ostatecznie samolot wystartował z Berlina o 6.45, aby wylądować o 8 rano w Monachium, bo załodze skończył się dzień pracy. Ostatecznie rejs zakończył się w Dausze o godz. 16.4 czasu lokalnego.

Berlin Brandenburg Airport Willy Brandt miał być nowoczesnym portem dla stolicy Niemiec, ale jego budowa, a potem usuwanie poprawek przeciągało się tak długo, że ostatecznie inauguracja lotów miała miejsce dopiero 31 października 2020. Od tej daty do końca stycznia przez lotnisko przewinęło się jedynie 700 tys. pasażerów. Oczywiście zawiniła tu pandemia COVID-19.

Port jest jednak w pełni przygotowany do funkcjonowania w warunkach zaostrzonych wymogów sanitarnych i na potwierdzenie tego uzyskał już dwa certyfikaty. Jest też pierwszym niemieckim lotniskiem, które uzyskało akredytację do funkcjonowania w warunkach pandemii od Airports Council International (ACI).

Spadek popytu na podróże spowodował także wyłączenie z operacji jednego z terminali – T5, skąd miały odlatywać linie niskokosztowe. Ryanair i easyJet. TUI fly i SunExpress zostały przeniesione na T1. Natomiast T5 ma być zamknięty 23 lutego do odwołania.