W pierwszym wywiadzie udzielonym po przejściu w styczniu do Airbusa z Rolls-Royce stwierdził, że musi przyspieszyć sprzedaż obu typów samolotów, A330neo i większych A350-1000, bo popyt na średnie A350-900 jest duży. Optymizmem napawają wyniki próbnych lotów A330neo, unowocześnionej wersji najbardziej dotychczas kupowanego samolotu szerokokadłubowego tej firmy, która ma wejść do eksploatacji tego lata — stwierdził podczas salonu lotniczego w Singapurze. — Jestem dużym optymistą odnośnie do sprawdzonych osiągów tego samolotu — dodał.

Wprawdzie Airbus pokonał Boeinga w liczbie zamówień w 2017 r. dzięki dobrej końcówce wypracowanej przez poprzednika Schulza, Johna Leahy, ale teraz priorytetem firmy europejskiej jest pobudzenie popytu na jej samoloty szerokokadłubowe, bo w tym segmencie na Boeinga przypadło w 2017 r. trzy na cztery zamawiane maszyny.

- To obszar, w którym byliśmy najbardziej zagrożeni i powiem szczerze, że część mojego sukcesu będzie mierzona moją zdolnością doprowadzenia do zmiany tego. Następne 24 miesiące, następne 3 lata będą latami, w których musi dojść do przyspieszenia i dotyczy to A330neo i A350-1000 — powiedział. Dodał, że zwykle linie lotnicze czekają z podejmowaniem ważnych decyzji do czasu wejścia danej maszyny na rynek.

A350-1000 ma trafić do premierowego klienta Qatar Airways w najbliższych tygodniach. Eksperci od branży lotniczej mówią, że A330neo z oszczędniejszymi silnikami zapoczątkowany w 2014 r., gdy cena ropy przekraczała 100 dolarów nie mógł znaleźć swego miejsca na rynku z popod potanienia ropy od tamtej pory oraz popularności wcześniejszego modelu. Dodatkowo Boeing kusił potencjalnych klientów nowszą wersją B787, która jego zdaniem przebija starszy model Airbusa. Ropa drożeje teraz, więc rosną jego szanse zwłaszcza u przewoźników low-cost, którzy nastawiają się na długie loty — uważa Schulz.