Jak będzie wyglądał powrót B737 MAX

Zmiany oprogramowania w Boeingach 737 MAX będą wymagały przynajmniej dwóch godzin szkolenia stacjonarnego, treningów na komputerze oraz sesji na symulatorze.

Aktualizacja: 08.12.2020 16:30 Publikacja: 08.12.2020 16:22

Jak będzie wyglądał powrót B737 MAX

Foto: Bloomberg

Tak powinno wyglądać minimalne szkolenie pilotów, którzy wcześniej latali MAX-ami i teraz mają do nich wsiąść ponownie – uważa Sean Broderick z amerykańskiej Federalnej Agencji Lotnictwa (FAA).

Ćwiczenia na symulatorze nie powinny być krótsze, niż 2 godziny – uważają regulatorzy ruchu lotniczego, którzy współpracują z Boeingiem. Specjalnemu szkoleniu mają zostać poddane również załogi, które będą latały tymi samolotami. A wcześniej przynajmniej jedna godzina specjalnego briefingu.

To wszystko jest jednak czysto teoretyczne. Ostatecznie to, ile czasu będą musieli poświęcić na szkolenia piloci i członkowie załóg, zależy od wymagań regulatorów ruchu w poszczególnych krajach. W przypadku Unii Europejskiej decyduje Europejska Agencja Bezpieczeństwa Lotniczego EASA), która zapowiedziała ponowną certyfikację MAX-ów dopiero na połowę stycznia. Wtedy także poznamy zalecenia agencji dla europejskich linii lotniczych.

W każdym razie, zdaniem FAA, która jest amerykańskim odpowiednikiem EASA ostateczny powrót MAX-ów będzie zależał od wielu czynników, w tym liczby pilotów, którzy mają przejść szkolenia oraz dostępności symulatorów.

W każdym razie, jeśli chodzi o same maszyny, to każda z nich będzie musiała przejść przez 300-godzinne przygotowania, jeśli była odstawiona i nie latała w ciągu ostatnich 18 miesięcy. Ten czas wydłuża się o kolejne 400 godzin niezbędne do zamontowania nowego oprogramowania, które jest konieczne, aby taka maszyna mogła latać z pasażerami. 

Ale są już przewoźnicy, którzy zaczęli latać MAX-ami, tyle że na razie nie w regularnych rejsach. Jednymi z takich linii są American Airlines, które wykonały już trzy rejsy ze swoimi pilotami i mechanikami na pokładzie. Po włączeniu MAX-ów do swojej floty American Airlines poinformowały, że system MCAS, którego błędne funkcjonowanie było przyczyną dwóch katastrof Lion Air w październiku 2018 i Ethiopian Airlines w marcu 2019, wymaga 6-godzinne dostosowania, zaś prace dodatkowe, to kolejne 3 godziny w przypadku każdego samolotu. Pierwszy rejs Americana z pasażerami jest zapowiedziany na 29 grudnia.

Na świecie jest 385 B737 MAX, które zostały już dostarczone liniom lotniczym oraz 450 takich maszyn, które Boeing wyprodukował, ale jeszcze nie dostarczył odbiorcom – liniom lotniczym i firmom leasingowym. Zdaniem przedstawicieli Boeinga będzie on potrzebował ok. 16 dni od czasu rozpoczęcia prac nad ich przygotowaniem do lotu. Pierwsze 10 dni to czas niezbędny na sprowadzenie tych maszyn z lotnisk, na których zostały one zaparkowane, a kolejnych 6 to przygotowania do dostarczenia odbiorcom. Według informacji Boeinga montowanie nowego oprogramowania oraz loty testowe zajmą 6 dni.

Tak powinno wyglądać minimalne szkolenie pilotów, którzy wcześniej latali MAX-ami i teraz mają do nich wsiąść ponownie – uważa Sean Broderick z amerykańskiej Federalnej Agencji Lotnictwa (FAA).

Ćwiczenia na symulatorze nie powinny być krótsze, niż 2 godziny – uważają regulatorzy ruchu lotniczego, którzy współpracują z Boeingiem. Specjalnemu szkoleniu mają zostać poddane również załogi, które będą latały tymi samolotami. A wcześniej przynajmniej jedna godzina specjalnego briefingu.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Transport
Chiny potajemnie remontują rosyjski statek przewożący broń z Korei Północnej
Transport
Cywilna produkcja ciągnie Boeinga w dół
Transport
PKP Cargo ma nowy tymczasowy zarząd
Transport
Prezes PKP Cargo stracił stanowisko. Jest decyzja rady nadzorczej
Transport
Airbus Aerofłotu zablokował lotnisko w Tajlandii. Rosji brakuje części do samolotów