Za tę pomoc, która praktycznie jest równa zadłużeniu tej linii (1,13 mld euro), brazylijski prezes Antonoaldo Neves zapłacił stanowiskiem. 

Teraz linia gorączkowo szuka nowego szefa zarządu, w dodatku takiego, który byłby w stanie przebudować biznes tego przewoźnika. Problem jednak jest w tym, że dla TAP największym rynkiem była Brazylia, teraz odcięta od świata z powodu rozprzestrzeniania się COVID-10. Groźny wirus zaatakował nawet prezydenta tego kraju, Jaira Bolsonaro.

Dzisiaj nie jest łatwo znaleźć wolnego specjalistę od restrukturyzacji linii lotniczych. Fernando Neves de Almeida, prezes firmy „łowców głów” Boyden Portugal, która nie jest zaangażowana w poszukiwanie nowe szefa TAP, podkreśla, że obecnie wszystkie linie na świecie są w kryzysie z powodu pandemii COVID-19. Przy tym poszukiwanie nowego prezesa będzie musiało wyjść poza Portugalię. — Mówimy tutaj o firmie, która musi przejść naprawdę głęboką restrukturyzację powiedział Bloombergowi Neves de Almeida. Trzeba jeszcze dodać, że nowy prezes, kiedy już się znajdzie, nie będzie miał łatwo. Portugalskie państwo, jak zresztą każde inne nie jest łatwym partnerem biznesowym.

W tej sytuacji portugalski minister infrastruktury Pedro Nuno Santos wprowadził do TAP zarząd tymczasowy, chociaż nadal nie wiadomo, czy w jego składzie, choćby na kilka miesięcy pozostanie Antonoaldo Neves. TAP w przeszłości był już kilkakrotnie ratowany. Ostatnio w 2015 roku, kiedy 61 proc. udział wykupił David Neeleman do spółki z Portugalczykiem Humberto Pedrosą. TAP był wtedy zadłużony na 600 mln euro i miał przestarzałą flotę. Neeleman, który miał na swoim koncie 45 proc. akcji TAP, sfinansował jej wymianę i zmienił prezesa. Linię wkrótce potem opuścił jej wieloletni szef Fernando Pinto. Jego miejsce zajął Neves, wcześniej prezes należącej również do Neelemana brazylijskiej linii Azul, a tuż przed awansem wiceprezes ds. handlowych. Neelemen jest jeszcze właścicielem amerykańskich JetBlue, kanadyjskiego WestJeta, Moxy Air i francuskiego bankruta Aigle Azur, który padł w czasie pandemii COVID-19.

Neves zamierzał ratować TAP publiczną ofertą, ale okazało się, że w Portugalii współpraca prywatnego kapitału z państwowym współwłaścicielem wcale nie jest łatwa. Rząd nie popierał tego pomysłu. Strony starły się ponownie, kiedy w 2019 Neves wspierany przez Neelemana postanowił wypłacić nagrody pracownikom w sytuacji, kiedy linia nadal ponosiła straty, a zadłużenie rosło. W dodatku straty też narastały. W 2017 roku TAP miał wynik minus 107 mln euro, a w rok później 395 mln euro również na minusie.