Jak w indyjskiej legendzie o szansie wygranej w grze w kości, w której stawia się wszystko na jeden rzut. W tej grze wszystkie płaszczyzny kości są puste, tylko na jednej znajduje się głowa słonia i cyfra siedem. Według legendy, asceta pustelnik używał dwóch takich kości, aby wskazywały pielgrzymom drogę. Jeżeli naraz wypadły dwie siódemki ze słoniami, to pielgrzym poznawał tę właściwą i szczęśliwie docierał do celu. Jeśli wyrzucony został tylko jeden słoń, pielgrzym zaczynał wędrówkę ponownie. A jeśli wypadły dwa puste pola, wędrowca czekało niekończące się błądzenie.

Pierwszy dzień Piotra w Indiach zaczyna się brutalnie. Okradziony i pobity trafia do slumsu Dharavi na obrzeżach Bombaju. Tam pozna nie tylko smak skrajnej nędzy, ale też pomocnych i przyjaznych ludzi, a łut szczęścia niespodziewanie pomoże mu odzyskać część utraconych pieniędzy. Przydomek Dźutakarorpati, czyli „buciany milioner”, jaki tam zyska, przylgnie do niego na cały pobyt w Indiach.

To szczęśliwy znak, dzięki któremu wkrótce łatwo pomnoży pieniądze na kontynuowanie wyprawy życia i trafi na plan bollywoodzkiego filmu. Książka jest pełna zaskakujących zwrotów akcji i odmian losu. Po lekcji pokory, przychodzi nagle dobra passa. Ale nic nie dzieje się bez zaangażowania bohatera. Czy też dobrej karmy, w której sumują się jego uczynki. Piotr potrafi działać bezinteresownie, wybaczać, przyjaźnić się, ponieść szalonej miłości. Po tym, co przeżyje w Indiach, zrozumie, że czyny dobrej karmy pchają nas naprzód, nawet pod górę.

Magia Indii fascynuje autora wszechstronnie od dawna. Najpierw zrealizował wieloodcinkowy telewizyjny film podróżniczy, a potem napisał kilkusetstronicową fabularną książkę pod tym samym tytułem. Prowadzi w niej czytelnika przez zaułki Bombaju, na plaże Goa, do świętego miasta Varanasi nad Gangesem i do Taj Mahal; opowiada o zwyczajach, rytuałach i codziennym życiu.

Odkrywa niepowtarzalne smaki i zapachy Indii, ale to nie wszystko. Pisze przede wszystkim o poszukiwaniu samego siebie i o ludzkich relacjach: samotności, miłości, przyjaźni. I mówi, że długo przeznaczenie uważał za niezmienne. Po przeżyciach w Indiach zrozumiał, że życie jest piękniejsze, gdy zmieniamy je pracą, wyobraźnią i miłością.