– Nasza komisja nie jest władna, by zająć się tą sprawą – mówił jesienią Maciej Mroczek z Ruchu Palikota, szef Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich. Trafił do niej wniosek o uchylenie immunitetu prezesa NIK Krzysztofa Kwiatkowskiego. Komisja odpowiedziała, że nie ma kompetencji do jego rozpatrzenia.
Okazało się, że brakuje procedur, które teraz chce uszczegółowić PiS. Klub ten złożył projekt ustawy umożliwiający postawienie zarzutów Kwiatkowskiemu, a w dłuższej perspektywie zastąpienie go własnym nominatem. Projekt zakłada też, że łatwiej będzie uchylić immunitet innych urzędników, w tym rzecznika praw obywatelskich.
Układ z Burym
Prokuratura chce postawić prezesowi NIK zarzuty przekroczenia uprawnień. W tej sprawie zarzuty usłyszał też były poseł PSL Jan Bury. Chodzi o ustawianie konkursów na stanowiska kierownicze w NIK, m.in. w Rzeszowie, gdzie wicedyrektorem delegatury został były asystent Burego.
Wniosek o uchylenie immunitetu prokuratura skierowała już w sierpniu, a Kwiatkowski wysłał do Sejmu pismo z informacją, że sam się go zrzeka. Tu pojawił się pierwszy problem. – Zdaniem wielu prawników jest to niemożliwe – mówi Jerzy Budnik, wiceszef Komisji Regulaminowej w minionej kadencji. Tłumaczy, że konstytucja mówi o możliwości samodzielnego pozbawienia się immunitetu wyłącznie przez posłów i senatorów.
Brak zapisanej w przepisach procedury stanął z kolei na drodze do rozpatrzenia wniosku prokuratury przez komisję. – Nie wiedzieliśmy na przykład, czy możemy wezwać osobę objętą wnioskiem – tłumaczy Budnik. To dlatego komisja podjęła uchwałę, że wnioskiem się nie zajmie.