– Jest słabo. Ale niestety spodziewaliśmy się takich wyników – mówi Kamil Kowalski, ekspert ds. dostępności z Fundacji Integracja. W ten sposób odnosi się do badań ekspertów Integracja LAB i portalu Niepelnosprawni.pl, którzy postanowili sprawdzić dostępność biur poselskich i senatorskich dla osób z niepełnosprawnościami.
Z badań wynika, że tylko 21 proc. biur jest w pełni dostępnych dla osób z niepełnosprawnością ruchową, co oznacza, że mogą oni nie tylko wejść i wyjść, ale też skorzystać z toalety. Zupełnie niedostępnych dla takich osób jest 49 proc. biur.
– Wyjątkowo złe wyniki są w przypadku niepełnosprawności wzroku i słuchu – mówi Kamil Kowalski. – Taką dostępność sprawdzaliśmy pod kątem jednego elementu: oznaczeń kontrastowych krawędzi schodów. Okazało się, że istnieją tylko w 18 proc. biur, choć ich zamontowanie jest wymogiem prawnym – dodaje. Zauważa, że żadne biuro nie jest wyposażone w pętlę indukcyjną ułatwiającą rozmowę z osobą słabosłyszącą. Z kolei tylko 2 proc. umożliwia rozmowę w języku migowym, np. z wykorzystaniem tłumacza online.
Realna dostępność biur może okazać się jeszcze gorsza, bo Fundacja Integracja przeprowadzała badanie metodą ankietową. A odpowiedź dostała jedynie od 95 posłów i senatorów, czyli 17 proc.
Dlaczego biura polityków są tak słabo dostosowane? Zdaniem Kamila Kowalskiego taką mamy w Polsce architekturę. – Wcześniejsze badania NIK pokazywały, że przepisów nie spełnia w niektórych regionach znaczny odsetek nawet nowych budynków – zauważa.