Jak twierdzą eksperci, Szczerba może oprzeć się na podobnej sprawie, którą Trybunał w Strasburgu rozstrzygnął na korzyść węgierskich posłów opozycji - informuje OKO.press.
Posłowie opozycji zaskarżyli decyzję przewodniczącego węgierskiego parlamentu, który nałożył na nich kary finansowe w wysokości od 1870 do 600 euro za wywieszenie w sali obrad transparentu ze słowami „FIDESZ. Kradniecie, oszukujecie i kłamiecie”, a podczas innego posiedzenia: “Tu działa mafia tytoniowa”, umieszczenie na stole przed premierem małej taczki z ziemią w proteście przeciwko ustawie o gruntach rolnych, oraz użycie megafonu.
Trybunał w Strasburgu przyznał, że użyte przez posłów środki zakłócały obrady parlamentu oraz że według przepisów Europejskiej Konwencji Praw Człowieka przewodniczący miał prawo wyznaczyć karę. Powinna być ona jednak proporcjonalna do wykroczenia, a w tym przypadku po pierwsze nie były, a po drugie - ukarani posłowie nie mieli wystarczających możliwości odwołania się od tej decyzji.
Jak orzekł Trybunał, Węgry naruszyły art. 10 Konwencji, dotyczący wolności wyrażania opinii oraz art. 13, który zapewnia prawo do skutecznego środka odwoławczego.
Na podobieństwo tych spraw zwrócił uwagę rzecznik RPO Adam Bodnar, podkreślając jednocześnie, że wykluczenie z obrad jest karą poważniejszą niż nałożenie grzywny.