- Po prostu nie możemy mieć klasycznych ferii na nartach - powiedział dziennikarzom Markus Söder w przededniu trudnych rozmów między kanclerz Angelą Merkel a władzami regionalnymi, dotyczącymi rozszerzenia obostrzeń. Podobnie jak inne kraje europejskie, Niemcy walczą z drugą falą pandemii koronawirusa, a Söder stwierdził, że należy zintensyfikować działania, mające na celu obniżenie liczby zakażeń.

Bawaria to jeden z ulubionych - nie tylko przez Niemców - regionów ze stokami narciarskimi. Söder zapowiedział, że Niemcy, którzy z powodu bawarskich ograniczeń myślą o przekroczeniu granicy i szusowaniu w Austrii, będą się musieli liczyć po powrocie z 10-dniową kwarantanną.

- Wolałbym mieć wspólne porozumienie na poziomie europejskim, zakładające, że nie ma otwartych wyciągów narciarskich, nigdzie żadnych ferii na nartach - powiedział Söder, który do tej pory był chwalony za walkę z epidemią koronawirusa. Często jest też wskazywany jako potencjalny kandydat na przyszłego kanclarza Niemiec.

- Jeśli chcemy utrzymać otwarte granice, potrzebujemy jasnego porozumienia w sprawie jazdy na nartach. W przeciwnym razie sytuacja będzie trudna - dodał premier Bawarii. Zaznaczył, że celem jednakowych obostrzeń na kontynencie jest uniknięcie „drugiego Ischgl”.

O pojawieniu się wirusa w Ischgl austriackie władze zostały zaalarmowane przez służby z Islandii w nocy z 4 na 5 marca tego roku, gdyż zakażenia wykryto u ośmiu islandzkich turystów po powrocie do domu. 7 marca okazało się, że barman z Kitzloch, jednego z najczęściej odwiedzanych barów Ischgl, ma pozytywny wynik testu. Nie wydano jednak żadnych ostrzeżeń dla turystów. W tym czasie w Ischgl przebywało około 8 tys. narciarzy. Władze gminy podjęły decyzję o objęciu kwarantanną całej doliny Paznaun, w której leży Ischgl, w piątek 13 marca. Karygodne zaniedbania spowodowały, iż Covid-19 rozlał się z barów w kurorcie na pół Europy.