O zagrożeniu, jakie niesie zamknięcie szkół, mówią organizacje charytatywne, które zapewniają co najmniej 3 milionom dzieci podstawowe posiłki  - śniadanie i lunch, często jedyny ciepły posiłek w ciągu dnia.

Organizacje te przyznają, że cel zamknięcia szkół z powodu epidemii wydaje się słuszny - ma służyć ochronie zdrowia publicznego i ograniczeniu rozprzestrzeniania się wirusa, ale odbije się to na najbiedniejszych rodzinach.

Już w tej chwili charytatywne banki żywności, które są często jedynym dostępnym źródłem produktów spożywczych dla najbiedniejszych, zgłaszają niedobory podstawowych artykułów.

Organizacje zajmujące się dożywianiem dzieci uważają, że jeśli rząd zdecyduje się zamknąć szkoły, które są często "pierwszą linią obrony przed głodem", musi wziąć pod uwagę konieczność zabezpieczenia sytuacji dzieci.

Human Rights Watch pisze na swojej stronie, że "odpowiedzialny rząd, który dysponuje wystarczającymi środkami - w końcu Wielka Brytania jest piątą gospodarką świata - nie powinien czekać, aż organizacje charytatywne przystąpią do walki z głodem. Raczej powinien działać profilaktycznie, by do niego nie dopuścić".