Epidemia na Ukrainie. Kijów otwiera drugi front

Kijów przygotowuje się do bitwy z koronawirusem. I apeluje do świata o pomoc.

Publikacja: 17.03.2020 20:00

Aktywiści skrajnie prawicowego Korpusu Narodowego domagali się we wtorek wstrzymania prac parlamentu

Aktywiści skrajnie prawicowego Korpusu Narodowego domagali się we wtorek wstrzymania prac parlamentu z powodu epidemii

Foto: AFP

Wydawać by się mogło, że po niemal sześciu latach wojny na wschodzie kraju i utracie części terytorium nic gorszego Ukrainy już nie spotka. Tymczasem od środy w kraju zamyka się wszystkie dworce, wstrzymane zostają połączenia kolejowe, autobusowe i lotnicze. Zamknięte będą restauracje, kawiarnie, bary, kluby nocne, sale sportowe i centra handlowe.

Do odwołania zakazuje się wszystkich imprez, w tym religijnych, jeżeli w jednym miejscu zbiera się powyżej dziesięciu osób. Wcześniej zamknięto przedszkola, szkoły i uczelnie wyższe. Co najmniej do 3 kwietnia pozostaną zamknięte ukraińskie granice dla obcokrajowców. Wszystko wskazuje na to, że to jedynie początek walki Kijowa z koronawirusem.

Metro staje

O wprowadzenie kwarantanny do rządu zaapelował w poniedziałek prezydent Wołodymyr Zełenski. Zgodnie z jego zaleceniami mer Kijowa Witalij Kliczko zdecydował się na zamknięcie w środę stołecznego metra, które nieprzerwanie działało, odkąd zostało otwarte w 1960 roku. Do pozostałych środków komunikacji miejskiej mieszkańców ukraińskiej stolicy będą wpuszczać wyłącznie w maseczkach, w jednym autobusie czy tramwaju nie będzie mogło przebywać więcej niż dziesięć osób.

We wtorek Rada Najwyższa przegłosowała ustawę dotyczącą walki z koronawirusem. Wprowadzono odpowiedzialność administracyjną za złamanie reżimu kwarantanny dla osób, które znajdują się w samoizolacji i czekają na wyniki badań medycznych. Osobom chorym na koronawirusa za nieprzestrzeganie kwarantanny grozi nawet do trzech lat więzienia.

Na polecenie prezydenta rząd zwrócił się do Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) i innych międzynarodowych instytucji z prośbą o wsparcie finansowe kraju. – Tu nie chodzi o dni czy tygodnie, liczy się każda godzina. Sytuacja jest bardzo poważna, 24 godziny na dobę pracuje kilka sztabów kryzysowych, zarówno w biurze prezydenta, jak w rządzie i parlamencie – mówi „Rzeczpospolitej” Iryna Wereszczuk, deputowana z rządzącej partii Sługa Narodu. – Rozumiemy, że stan służby zdrowia pozostawia wiele do życzenia. Zapasów w magazynach funduszy rezerwowych nie wystarcza i są przestarzałe, to zapasy jeszcze z lat 70. Ukraina dzisiaj potrzebuje wszystkiego, w pierwszej kolejności maseczek i respiratorów – podkreśla Wereszczuk.

– Przed wirusem się nie schowamy, to już nie jest problem wyłącznie ukraiński, to sprawa solidarności całego świata – dodaje. Przyznaje, że dziś temat koronawirusa zdominował życie polityczne w Kijowie i to nie na wojnę na wschodzie kraju, lecz na walkę z zarazą władze rzucają wszystkie siły.

Stan wyjątkowy?

Koronawirus zmusił prezydenta Zełenskiego do zebrania w poniedziałek w swoim biurze wszystkich czołowych oligarchów kraju. Za jednym stołem znaleźli się tacy miliarderzy, jak Rinat Achmetow, Wiktor Pinczuk czy Ihor Kołomojski. Mają wesprzeć kraj w trudnej sytuacji, zrzucając się do specjalnie powołanego funduszu kryzysowego. Szczegółów na razie brak. Pierwsza rzeczowa pomoc dla Ukrainy nadeszła z Chin, biznesmen Jack Ma zakupił i przekazał w sobotę do Kijowa milion testów, które w trybie ekspresowym wykrywają obecność koronawirusa w organizmie człowieka.

We wtorek Kijów informował o siedmiu zakażonych koronawirusem. W Czerniowcach na południowym zachodzie Ukrainy w poniedziałek zmarła kobieta, która nie doczekała się wyniku testu. W Kijowie nikt nie ma złudzeń, że liczba zakażonych wzrośnie – tylko w ciągu ostatnich dwóch dni do kraju powróciło ponad 50 tys. obywateli.

Główny inspektor sanitarny Wiktor Laszko alarmuje, że w przypadku masowego zakażenia w szpitalach może zabraknąć łóżek. Ekonomiści wróżą Ukrainie poważny kryzys gospodarczy. Dość powiedzieć, że jeszcze na początku roku za jednego dolara Ukraińcy płacili 23 hrywny, we wtorek już niemal 29 hrywien. Ratowanie waluty kosztowało państwo w ciągu ostatnich miesięcy ponad 1 mld dolarów. – To bardzo boleśnie uderza w naszą gospodarkę i bez wsparcia MFW będzie niełatwo przejść ten kryzys – mówi „Rzeczpospolitej” Serhij Fursa, finansista z kijowskiego oddziału Dragon Capital.

Sytuację może jeszcze bardziej skomplikować wprowadzenie stanu wyjątkowego w kraju, o którym całkiem poważnie mówi się w Kijowie. Niewykluczone jest zamknięcie miast i wprowadzenie zakazu podróży. Ostatecznie o szczegółach stanu wyjątkowego decyduje prezydent, a jego decyzję zatwierdza parlament. – Sprawa ta może być omawiana już w środę – zdradza Wereszczuk.

Wydawać by się mogło, że po niemal sześciu latach wojny na wschodzie kraju i utracie części terytorium nic gorszego Ukrainy już nie spotka. Tymczasem od środy w kraju zamyka się wszystkie dworce, wstrzymane zostają połączenia kolejowe, autobusowe i lotnicze. Zamknięte będą restauracje, kawiarnie, bary, kluby nocne, sale sportowe i centra handlowe.

Do odwołania zakazuje się wszystkich imprez, w tym religijnych, jeżeli w jednym miejscu zbiera się powyżej dziesięciu osób. Wcześniej zamknięto przedszkola, szkoły i uczelnie wyższe. Co najmniej do 3 kwietnia pozostaną zamknięte ukraińskie granice dla obcokrajowców. Wszystko wskazuje na to, że to jedynie początek walki Kijowa z koronawirusem.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 789
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 788
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 787