Pasażer musi posiadać właściwy bilet. To powinno być zrozumiałe dla każdego. Jeśli korzysta z ulgi, musi mieć również dokument (określony w przepisach) poświadczający uprawnienia. Osoba bez biletu powinna niezwłocznie zgłosić się do konduktora przed lub zaraz po wejściu do pociągu. Większość przewoźników regionalnych wymaga, aby osoby które nie kupiły biletu wchodziły do pociągu pierwszymi drzwiami i tam zgłosiły się do konduktora. Są też pociągi, w których w ogóle nie można kupić biletów u obsługi (np. w EIP – Pendolino).
Nieprzyjęcie wezwania do zapłaty
Gdy kontroler stwierdzi brak biletu lub uprawnień do ulgi, ma obowiązek pobrać należność taryfową, oraz opłatę dodatkową. Choć opłata ta pełni niejako funkcję karną wobec próby nieuprawionego przejazdu, nie jest karą grzywny. Przede wszystkim - nie jest to mandat karny. Mandaty mogą nakładać jedynie funkcjonariusze służb porządkowych (np. policji czy Straży Ochrony Kolei). Opłata dodatkowa, o której tu mowa, ma charakter cywilnoprawny, a zatem podlega innej procedurze.
Opłatę dodatkową można od razu wnieść u konduktora, za pokwitowaniem. Zazwyczaj jest wtedy znacznie obniżona. Co ważne, uregulowanie należności nie zamyka nam drogi do reklamacji. Jeżeli nie zgadzamy się na zapłatę na miejscu, kontroler wystawia Wezwanie do zapłaty. W tym celu musi nas wylegitymować. Odmowa okazania dokumentu tożsamości spowoduje konieczność wezwania służb mundurowych, co może przełożyć się na opóźnienie pociągu, jeżeli kontroler uzna, że w inny sposób nie jest w stanie sprawdzić tożsamości pasażera na gapę. Może to stać się również podstawą do nałożenia grzywny.
Wyjaśnienia na policji a uniknięcie konsekwencji
Służby mundurowe nie sprawdzają biletów! Nie mogą zatem podważać podjętej przez kontrolera czy konduktora decyzji, co do zasadności naliczenia opłaty dodatkowej. Wezwani funkcjonariusze jedynie wylegitymują pasażera. Na nic zda się opisywanie policjantom genezy problemu i prośby o wpłynięcie na decyzję konduktora. Odmowa przyjęcia Wezwania do zapłaty nie wstrzyma na długo windykacji. Możemy być pewni, że przewoźnik niezwłocznie wyśle nam Wezwanie pocztą.
Podanie złego adresu
Przed pokwitowaniem odbioru Wezwania mamy prawo zapoznać się z jego treścią. Możemy wówczas dostrzec błędy i żądać ich poprawienia. W przeciwieństwie do podpisu na mandatach karnych nasz podpis na Wezwaniu nie oznacza „przyznania się do winy". Jeżeli nasz adres zamieszkania różni się od tego, który widnieje w okazanym dokumencie, powinniśmy poinformować o tym kontrolera. Możemy wpisać to w polu „uwagi pasażera". Leży to wyłącznie w naszym interesie, chyba że chcemy, aby w sprawie zapadały decyzje bez naszej wiedzy. Jeżeli jednak emocje wezmą górę i urządzimy kontrolerowi karczemną awanturę, nie powinno nas zdziwić, że stwierdzi on naszą odmowę – i zachowa niepodpisane przez nas Wezwanie. Machina windykacyjna i tak już ruszyła... O wszelkich zmianach adresu zamieszkania powinniśmy informować przewoźnika – niedopilnowanie tej kwestii może przynieść wyłącznie dotkliwe konsekwencje.