Kto stanie pomiędzy Kijowem a Moskwą?

Białoruś, Szwecja i Finlandia deklarują chęć udziału w misji pokojowej w Donbasie. Ukraina i Rosja negocjują warunki.

Aktualizacja: 20.02.2018 20:44 Publikacja: 19.02.2018 18:02

Kto stanie pomiędzy Kijowem a Moskwą?

Foto: Adobe Stock

Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenko po raz kolejny zaproponował wysłanie swoich żołnierzy w ramach misji pokojowej na wschód Ukrainy. Według niego udział w niej mogłoby wziąć nawet 10 tys. białoruskich wojskowych.

– Mówiłem prezydentom Poroszence i Putinowi, by nie liczyli na to, że będę po którejś ze stron. Będę wyłącznie wykonywał to, co pomiędzy wami, prezydentami, zostanie uzgodnione. Jeżeli postanowicie, by stanąć pomiędzy (chodzi o linię frontu w Donbasie – red.), będę stał. Jeżeli trzeba będzie stać na granicy (niekontrolowanym przez Kijów odcinku ukraińsko-rosyjskiej granicy – red.), postawimy ich na granicy – oświadczył Łukaszenko.

Wysłanie żołnierzy do Donbasu proponował kilka dni temu szef białoruskiej dyplomacji Uładzimir Makiej. Mówił o tym również szef tamtejszego resortu obrony. Problem polega na tym, że Białoruś nie byłaby w stanie wysłać tak dużej liczby przygotowanych żołnierzy do Donbasu.

– Białoruskie siły zbrojne liczą około 45 tys. wojskowych, z czego większość to żołnierze poborowi. Według prawa za granice kraju mogą wyjeżdżać wyłącznie żołnierze zawodowi. Gdyby w takiej misji uczestniczyły jednostki specjalne armii, MSW i KGB do Donbasu, mogłoby pojechać najwyżej 4 tys. żołnierzy – mówi „Rzeczpospolitej" Aleksandr Alesin, znany białoruski analityk wojskowy. – W ten sposób Łukaszenko chce wzmocnić swoje pozycje nie tylko wewnątrz kraju, ale również w regionie – dodaje.

Wiele wskazuje na to, że rządzący od prawie ćwierćwiecza białoruski przywódca nieprzypadkowo poruszył temat misji pokojowej w Donbasie tuż po zakończeniu monachijskiej konferencji bezpieczeństwa.

To tam minister obrony Szwecji Peter Hultqvist oświadczył, że władze w Sztokholmie są gotowe do udziału w rozwiązaniu konfliktu na Ukrainie. W Monachium chęć udziału w misji pokojowej ONZ w Donbasie wyraził również prezydent Finlandii Sauli Niinistö. W odróżnieniu od Białorusi, która z Rosją jest powiązana sojuszem militarnym, kraje te nie należą do żadnych układów wojskowych. Miejsce w takiej misji znalazłoby się dla żołnierzy z wielu krajów.

W ubiegłym tygodniu analityk ONZ Richard Gowan z Uniwersytetu Columbia opublikował raport, z którego wynika, że misja pokojowa będzie skuteczna, jeżeli do Donbasu uda się co najmniej 20 tys. żołnierzy. Ale muszą uzyskać mandat Rady Bezpieczeństwa ONZ, a bez zgody Rosji to nie będzie możliwe.

– Wszystko wskazuje na to, że jeżeli do wysłania misji do Donbasu w ogóle dojdzie, udział w niej Białorusi będzie warunkiem koniecznym Rosji. Putin nie zgodzi się, by wysłano tam wyłącznie żołnierzy państw, na które nie ma wpływu. Ze wszystkich przywódców państw byłego ZSRR Łukaszence ufa najbardziej – mówi Alesin.

W Moskwie zaś twierdzą, że jest za wcześnie, by mówić o uczestnikach misji. – Rosja nie pogodzi się z utratą kontroli nad ukraińsko-rosyjską granicą, dopóki nie zostaną wykonane wszystkie pozostałe postulaty „porozumień mińskich". Kijów uważa zupełnie inaczej – mówi „Rzeczpospolitej" Fiodor Łukjanow, przewodniczący wpływowej moskiewskiej Rady ds. Polityki Zagranicznej i Obronnej. – Teoretycznie białoruscy żołnierze mogliby stanąć na granicy – przyznaje.

Ukraińskie władze na razie nie zabierają głosu w sprawie ewentualnych uczestników międzynarodowej misji pokojowej w Donbasie. Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko wielokrotnie spotykał się z Łukaszenką, a w lipcu ubiegłego roku nawet stwierdził, że ukraińsko-białoruskie relacje „opierają się na partnerstwie i zaufaniu".

– Władze w Mińsku mówią jedno, a robią zupełnie coś innego. W 2014 r. podczas Zgromadzenia Ogólnego ONZ Białoruś zagłosowała przeciw rezolucji potępiającej aneksję Krymu – mówi „Rzeczpospolitej" Wołodymyr Ohryzko, były szef ukraińskiego MSZ.

Jak twierdzi, do porozumienia w sprawie misji ONZ w Donbasie jest bardzo daleko.

Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenko po raz kolejny zaproponował wysłanie swoich żołnierzy w ramach misji pokojowej na wschód Ukrainy. Według niego udział w niej mogłoby wziąć nawet 10 tys. białoruskich wojskowych.

– Mówiłem prezydentom Poroszence i Putinowi, by nie liczyli na to, że będę po którejś ze stron. Będę wyłącznie wykonywał to, co pomiędzy wami, prezydentami, zostanie uzgodnione. Jeżeli postanowicie, by stanąć pomiędzy (chodzi o linię frontu w Donbasie – red.), będę stał. Jeżeli trzeba będzie stać na granicy (niekontrolowanym przez Kijów odcinku ukraińsko-rosyjskiej granicy – red.), postawimy ich na granicy – oświadczył Łukaszenko.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Mobilizacja na Ukrainie. Wojsko czeka na tych, którzy wyjechali za granicę
Konflikty zbrojne
Departament Stanu potwierdza. Rakiety dalekiego zasięgu na Ukrainie na polecenie Joe Bidena
Konflikty zbrojne
Komisja Europejska szykuje 14. pakiet sankcji. Kary dla przewoźników ropy i broni
Konflikty zbrojne
Prof. Andrzej Zybertowicz: Polska w Nuclear Sharing? W tym przypadku Rosja ma powody, żeby się niepokoić
Konflikty zbrojne
Ukraina zaatakowała Rosję rakietami dalekiego zasięgu. USA wysłały je "w tajemnicy"