Pożar był efektem podpalenia domu przez żydowskich ekstremistów, którzy mieli obrzucić budynek koktajlami Mołotowa. Napastnicy umieścili również na ścianach budynku graffiti z hasłami: "Zemsta" i "Niech żyje Mesjasz".

W pożarze ranni zostali również rodzice tragicznie zmarłego dziecka i jego czteroletni brat, których przewieziono do szpitala w Nablusie.

Informację o tragedii potwierdziła izraelska armia. - Atak przeciwko palestyńskim cywilom to barbarzyński akt terroryzmu - oświadczył rzecznik izraelskich sił zbrojnych ppłk Peter Lerner. Izraelskie służby bezpieczeństwa rozpoczęły już poszukiwania sprawców ataku.

Według świadków ojciec rodziny zdołał wynieść z płonącego budynku żonę i czteroletniego syna, ale nie był w stanie uratować najmłodszego dziecka. Niektórzy widzieli też jak napastnicy wybijali okna w domu przed wrzuceniem do środka koktajli Mołotowa.