Celem wyprawy Mike'a Pompeo było dopilnowanie, aby nowy rząd Izraela doprowadził do zapowiadanej przez premiera Beniamina Netanjahu aneksji części okupowanego od 1967 roku Zachodniego Brzegu. – Decyzja należy do Izraelczyków. Chcę się jedynie dowiedzieć, jakie jest zdanie nowo powstającego rządu – mówił w wywiadzie dla dziennika „Israel Hajom".
Zamiar aneksji potwierdzono w umowie koalicyjnej prawicowego Likudu kierowanego przez Netanjahu oraz centrowego ugrupowania Niebiesko-Biali byłego szefa sztabu Benny'ego Ganca. Nowy rząd miałby omówić projekt 1 czerwca.
Przeciwnicy aneksji, zwłaszcza na Bliskim Wschodzie i Europie, podkreślają, że będzie to pogwałcenie prawa międzynarodowego. Podobnie jak w przypadku aneksji Krymu przez Rosję. Obszar Zachodniego Brzegu jest uznawany przez ONZ za teren okupowany, a osiedla żydowskie za nielegalne. Także przez Polskę.
Aneksja miałaby dotyczyć połowy tzw. obszaru C Zachodniego Brzegu. To ok. 61 proc. okupowanego terytorium znajdującego się obecnie pod bezpośrednią kontrolą Izraela. W 140 osiedlach żydowskich mieszka tam 400 tys. osadników.
Ustawowe włączenie części Zachodniego Brzegu do państwa żydowskiego jest częścią planu pokojowego uregulowania konfliktu palestyńsko- izraelskiego, opracowanego przez Jareda Kushnera, zięcia prezydenta Trumpa. Odrzucony przez Palestyńczyków, zakłada też uznanie Jerozolimy za niepodzielną stolicę Izraela. Miałoby też powstać państwo palestyńskie na części obszarów Zachodniego Brzegu oraz strefy Gazy, połączone siecią dróg. Stolicą miałoby zostać miasto powstałe z połączenia zamieszkanych przez Palestyńczyków wschodnich przedmieść Jerozolimy.