Poprosiliśmy formalnie Niemcy, aby wspólnie z Francją oraz Wielką Brytanią uczestniczyły w zabezpieczeniu cieśniny Ormuz i zwalczaniu agresji irańskiej – oświadczyła we wtorek rzeczniczka ambasady USA w Berlinie. Oznacza to, że Waszyngton zabiega o rozszerzenie o państwa europejskie montowanej koalicji chętnych do patrolowania Zatoki Perskiej. Jest to misja pomyślana jako wywarcie maksymalnej presji na Iran będący w ostrym konflikcie z USA po wycofaniu się przed ponad rokiem przez Waszyngton z międzynarodowego porozumienia atomowego (JCPOA). Jego sygnatariuszami pozostają jednak nadal Niemcy, Francja, Wielka Brytania, Chiny oraz Rosja.
Nie wiadomo, jaka będzie reakcja Paryża i Berlina. Oba państwa nie miały w zasadzie wątpliwości, że konieczne jest patrolowanie newralgicznej dla gospodarki światowej cieśniny Ormuz, przez którą przepływa 40 proc. światowej ropy transportowanej drogą morską.
Dlatego obie stolice wyraziły zainteresowanie brytyjską propozycją utworzenia europejskiej misji patrolowej. Pozwoliłaby na zdystansowanie się od polityki wywierania „maksymalnej presji" na Iran w wykonaniu Donalda Trumpa, której zasadniczym elementem są dotkliwe sankcje gospodarcze.
Przeczytaj też: Ojciec o Borisie Johnsonie: Dla niego Iran to Kserkses
Jednak w poniedziałek Londyn zmienił zdanie, zapowiadając, że najlepszym rozwiązaniem byłoby jednak uczestnictwo Stanów Zjednoczonych w przygotowywanym przedsięwzięciu. W tym momencie Waszyngton przejął inicjatywę, promując planowaną operację Sentinel, której celem jest zapewnienie bezpieczeństwa morskiego w Zatoce Perskiej, cieśninach Ormuz i Bab al-Mandab oraz w Zatoce Omańskiej.