USA chcą "globalnej koalicji przeciw Iranowi"

Sekretarz stanu USA Mike Pompeo oświadczył, że chce zbudować "globalną koalicję przeciw Iranowi" w czasie pilnych konsultacji na Bliskim Wschodzie, do których dojdzie po tygodniu, w którym USA były bliskie przeprowadzenia ataku na Iran - informuje AP.

Aktualizacja: 24.06.2019 06:26 Publikacja: 24.06.2019 04:22

USA chcą "globalnej koalicji przeciw Iranowi"

Foto: AFP

Pompeo wypowiedział się przed wylotem na Bliski Wschód, gdzie odwiedzi Arabię Saudyjską i ZEA - sunnickie państwa będące sojusznikami USA, które jednocześnie są zaniepokojone aktywnością szyickiego Iranu i chcą ograniczyć jego wpływy w regionie.

- Będziemy rozmawiać o tym (...) jak możemy zbudować globalną koalicję, koalicję nie tylko państw Zatoki Perskiej, ale też państw Azji i Europy, która zrozumie stojące przed nami wyzwanie i będzie gotowa przeciwstawić się jednemu z największych na świecie sponosorów terroryzmu - mówił Pompeo.

Z kolei doradca prezydenta USA Donalda Trumpa ds. bezpieczeństwa, John Bolton, w czasie niedzielnej wizyty w Jerozolimie ostrzegł, aby "nie brać amerykańskiej roztropności i rozwagi za słabość", w kontekście odwołanego w ostatniej chwili przez Donalda Trumpa ataku rakietowego na cele w Iranie. Dodał, że opcja militarna nadal jest brana pod uwagę.

Pompeo przed wylotem na Bliski Wschód podkreślał, że celem jego rozmów w Arabii Saudyjskiej i ZEA jest pozbawienie Iranu "zasobów pozwalających sprzyjać terrorystom, budować własną broń atomową i rozbudowywać program rakietowy".

Według informacji "New York Times" po zestrzeleniu amerykańskiego drona w rejonie Cieśniny Ormuz Donald Trump miał zaaprobować atak militarny na Iran - w piątek rano Amerykanie mieli zaatakować cele w Iranie (chodziło o stacje radarowe i wyrzutnie rakiet). W momencie, gdy samoloty mające dokonać ataku były już w powietrzu, a okręty zajęły pozycje do ataku, armia USA miała otrzymać polecenie wstrzymania przygotowań do uderzenia.

Po kilku godzinach anonimowi przedstawiciele władz w Teheranie poinformowali agencję Reutersa, że USA za pośrednictwem Omanu ostrzegli Teheran o rychłym ataku. Przekazana Teheranowi informacja miała zawierać zapewnienie, że Trump nie chce wybuchu wojny i wzywa Teheran do negocjacji ws. kwestii spornych między Iranem a USA.

Nieco później przedstawiciele Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej zaprezentowali publicznie szczątki zniszczonego drona, które miały zostać wydobyte z irańskich wód terytorialnych. Miał to być ostateczny dowód na to, że Amerykanie naruszyli przestrzeń powietrzną Iranu. Trump przekonywał wcześniej, że USA dysponują dowodami, iż dron znajdował się nad wodami międzynarodowymi.

Rosja komentując doniesienia "New York Times" o niedoszłym ataku na Iran ustami wiceszefa MSZ oskarżyła USA o celowe doprowadzenie do eskalacji napięcia w regionie i doprowadzenie do sytuacji "na krawędzi wojny".

Z kolei Trump napisał na Twitterze, że odwołał atak w ostatniej chwili ponieważ przedstawiciele Pentagonu poinformowali go, że w wyniku zaatakowania celów w Iranie zginąć może ok. 150 osób. Trump podkreślił, że uznał, iż byłaby to nieproporcjonalna odpowiedź na strącenie bezzałogowego drona.

Do strącenia drona w rejonie Cieśniny Ormuz doszło kilka dni po ataku na tankowce w Zatoce Omańskiej, o który USA oskarżyły Iran.

Źródłem napięć w relacjach między USA a Iranem jest jednostronne wypowiedzenie przez USA porozumienia nuklearnego zawartego przez mocarstwa Zachodnie z Iranem w 2015 roku. Donald Trump wypowiedział to porozumienie w maju 2018 roku domagając się wynegocjowania nowej umowy dotyczącej irańskiego programu nuklearnego, a także programu rakietowego.

Jesienią 2018 roku USA nałożyły sankcje na Iran, wprowadzając m.in. embargo na import irańskiej ropy. Początkowo osiem krajów (w tym m.in. Chiny i Turcja) korzystały z wyłączenia spod sankcji, ale od maja 2019 roku embargo ma charakter bezwzględny. Celem USA jest doprowadzenie do spadku eksportu ropy przez Iran do zera, tak aby wywrzeć ekonomiczną presję na Teheran i zmusić Iran do rozpoczęcia negocjacji z USA.

W odpowiedzi na rozszerzenie sankcji przez USA Iran zagroził m.in. blokadą strategicznej cieśniny Ormuz, co mogłoby zakłócić transport ropy z innych krajów Zatoki Perskiej. Z kolei USA zdecydowały się na wysłanie w rejon Iranu grupy bojowej lotniskowca Abraham Lincoln i grupy zadaniowej bombowców B-52, a także baterii Patriotów, w związku ze zdobytymi przez amerykański wywiad informacjami, że siły amerykańskie stacjonujące na Bliskim Wschodzie mogą stać się celem ataku ze strony Iranu lub jego sojuszników.Jemenu, którzy zaatakowali saudyjskie szyby naftowe, są wspierani przez Teheran.

Pompeo wypowiedział się przed wylotem na Bliski Wschód, gdzie odwiedzi Arabię Saudyjską i ZEA - sunnickie państwa będące sojusznikami USA, które jednocześnie są zaniepokojone aktywnością szyickiego Iranu i chcą ograniczyć jego wpływy w regionie.

- Będziemy rozmawiać o tym (...) jak możemy zbudować globalną koalicję, koalicję nie tylko państw Zatoki Perskiej, ale też państw Azji i Europy, która zrozumie stojące przed nami wyzwanie i będzie gotowa przeciwstawić się jednemu z największych na świecie sponosorów terroryzmu - mówił Pompeo.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 786
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 785
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 784
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 783
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 782