Tomasz Wróbel, członek zarządu LC Corp., zauważa, że firmy szukają głównie działek pod biurowce o powierzchni najmu 10–25 tys. mkw. – Na celowniku są także tereny ze starymi biurowcami, które można przebudować albo wyburzyć, by w ich miejscu postawić nowy obiekt – opowiada. – W Warszawie 31 proc. biurowców ma ponad 16 lat. Zaczynają wymagać nakładów na wdrożenie nowoczesnych rozwiązań technicznych.
O rosnącym popycie na grunty mówi też Sławomir Horbaczewski, ekspert na rynku nieruchomości. – Inwestorzy są bardzo aktywni, m. in. w stolicy. Jeśli zapowiadane transfery części instytucji finansowych z londyńskiego City, a także niektórych instytucji unijnych staną się faktem, to do Warszawy i miast regionalnych napłyną nowi najemcy. Popyt na biura wzrośnie.
Drogo, coraz drożej
Jak zauważa Michał Wachowicz, działki inwestycyjne drożeją z roku na rok. – Najwyższe ceny osiągają grunty w ścisłym centrum miasta lub w jego szybko rozwijających się okolicach, jak bliska Wola i Powiśle w Warszawie – wskazuje. – Na wzrost cen ma wpływ ograniczona dostępność działek. Deweloperzy komercyjni konkurują nie tylko ze sobą, ale i z deweloperami mieszkaniowymi – wyjaśnia.
Jak podaje C&W, średnie ceny działek inwestycyjnych w centrum Warszawy to 2,5–4,5 tys. zł za mkw. PUB (możliwej do uzyskania powierzchni użytkowej biura), a w pozostałych dzielnicach – 1,5–2,5 tys. zł. W miastach regionalnych ceny wahają się od 500 zł do 1,5 tys. zł za mkw. PUB.
Ciekawie wygląda sytuacja w Trójmieście, gdzie, jak zauważa Paweł Grabowski z BIG Nieruchomości, zainteresowanie działkami jest olbrzymie, a podaż niewielka. – Tam, gdzie plany zagospodarowania dopuszczają zarówno funkcje usługowe, jak i mieszkaniowe, deweloperzy decydują się częściej na mieszkaniówkę – wyjaśnia. – Czasem wręcz zabiegają o zmianę planów tak, by zamiast obiektów komercyjnych móc budować mieszkania. A to jeszcze bardziej ogranicza podaż gruntów pod biurowce.
Czy kupowane parcele są od razu zabudowywane? Jak tłumaczy Michał Wachowicz, są deweloperzy, którzy nie mogą sobie pozwolić na koszty związane z trzymaniem ziemi. – Są i tacy, którzy chcą od razu rozpocząć budowę, wykorzystując rosnącą aktywność najemców. Są wreszcie deweloperzy, którzy kupili grunt z myślą o przyszłych inwestycjach. Wystartują z nimi po ukończeniu prowadzonych budów – mówi.