Wykres obrazujący udział osób zaszczepionych w społeczeństwach Wielkiej Brytanii, USA i Unii Europejskiej to trzy kreski, które początkowo szorują po ziemi, a w pewnym momencie zaczynają szybko piąć się w górę. Ale nie w tym samym momencie. Podczas gdy dwie pierwsze linie wzbijają się niemal jednocześnie, trzecią dzieli odstęp ok. dwóch miesięcy. To efekt braku szczepionek wiosną tego roku, spowodowanego źle wynegocjowanymi przez Komisję Europejską kontraktami z koncernami farmaceutycznymi. Przekłada się on na dziesiątki tysięcy dodatkowych zgonów.

Dystansu do Amerykanów i Brytyjczyków Unia do dziś nie nadrobiła. Ale i tak wypada świetnie w porównaniu z tym, co się dzieje za naszą wschodnią granicą. Podczas gdy średnio we Wspólnocie wykonano 79,9 szczepień na 100 mieszkańców (w Polsce 75,3), to w Rosji jest to ledwie 26,9, na Białorusi 11,3, a na Ukrainie 5,6. Zjednoczona Europa zaczyna więc odbudowywać swoją pozycję.

Teraz musi pójść za ciosem. Pandemia doprowadziła do spustoszeń nie tylko zdrowotnych, ale też gospodarczych. Poziom życia załamał się w szczególności na południu Unii. Aby Wspólnota trwale nie porzuciła jednego z głównych celów integracji, jakim jest wyrównywanie bogactwa krajów członkowskich, konieczna jest odbudowa turystyki.

Drogą do tego jest wchodzący w czwartek w życie paszport covidowy. Ale gwarancji nie ma. Eksperci ostrzegają np. przed paraliżem na lotniskach, który może być skutkiem różnych procedur w krajach UE. Z kolei Niemcy wprowadziły niebezpieczny precedens, narzucając 14-dniową kwarantannę wracającym z Portugalii, w tym także w pełni zaszczepionym.

Do tego porozumienie o wprowadzeniu koronapaszportu na razie nie obejmuje Wielkiej Brytanii, skąd przyjeżdża na południe Europy wyjątkowo wielu turystów. Lato w pełni, więc czasu na próby nie ma. Unia musi odnieść sukces już teraz.