Coraz bardziej zasadne wydaje się pytanie czy Solidarna Polska jest jeszcze członkiem koalicji rządzącej. Formalnie oczywiście nim jest – Zbigniew Ziobro jest ministrem sprawiedliwości, Michał Wójcik – ministrem członkiem rady ministrów, posłowie Solidarnej Polski stanowią zaplecze polityczne rządu. W praktyce wygląda to jednak tak, że jedynym co łączy obecnie Solidarną Polskę i PiS są piękne wspomnienia o dawnych zwycięstwach. No i rządowe posady.

Solidarna Polska w coraz bardziej oczywisty sposób rozgrywa własną grę, której celem jest zastąpienie po prawej stronie sceny politycznej Konfederacji. Sukces aliansu narodowców i ultraliberałów był sygnałem, że na prawicy poza PiS może istnieć życie – i wydaje się, że Zbigniew Ziobro postanowił powalczyć o tą, wcale niemałą, przestrzeń (Konfederacja w sondażach oscyluje wokół 7-10 proc.). Oczywiście sojusz Solidarnej Polski z całą Konfederacją jest abstrakcją – Artura Dziambora czy Sławomira Mentzena z Tadeuszem Cymańskim na jednej liście trudno sobie wyobrazić. Ale już Janusz Kowalski z Krzysztofem Bosakiem czy Robertem Winnickim znalazłby wiele wspólnych tematów.

Pytanie tylko jak długo PiS będzie pozwalał bezobjawowemu koalicjantowi, jakim jest dziś Solidarna Polska, ugrywać na sobie polityczne punkty. Jak długo partia, bez szyldu której środowisko Zbigniewa Ziobry funkcjonowałoby na marginesie wielkiej polityki, będzie pozwalać na jawne sprzeciwianie się polityce własnego rządu? W czasie, gdy premier Mateusz Morawiecki bije na alarm i prosi Polaków o solidarne przestrzeganie obostrzeń, wiceminister sprawiedliwości w jego własnym gabinecie udostępnia nagrania, na których maski na jego twarzy uświadczyć nie sposób, pomimo że znajduje się w miejscu jak najbardziej publicznym (potem, trzeba mu to oddać, zapewnia, że odtąd już będzie nosił maseczkę, ale nagrań bez maseczki nie usuwa). W czasie gdy minister Niedzielski nie wyklucza wprowadzenia godziny policyjnej, były wiceminister aktywów państwowych ostrzega, że może to być delikt konstytucyjny. W czasie, gdy premier Mateusz Morawiecki zamierza odbudowywać Polskę po pandemii koronawirusa w oparciu o unijne środki, jego podwładny, minister sprawiedliwości mówi: nie, nie, my dziękujemy. Ostatni raz tak dobrze współpraca koalicyjna układała się chyba w ramach AWS.

Dziś pytanie nie brzmi czy PiS powie wreszcie dość. Pytanie brzmi już jedynie: kiedy.