Monopol PKP InterCity chce w 2020 r. przełamywać zagraniczna konkurencja. Prywatny czeski Leo Express, który w weekendy jeździ już z Pragi do Krakowa i Wrocławia, dostał zgodę Urzędu Transportu Kolejowego na obsługę linii z Pragi do Terespola przez Katowice i Warszawę. Może też kursować z Pragi przez Kraków do Medyki. A od grudnia 2020 r. chciałby jeździć z Krakowa do Warszawy. Od drugiej połowy roku inny czeski przewoźnik, RegioJet, planuje kursy z Pragi przez Kraków i Przemyśl do stacji Mościska na Ukrainie. Na konkurowanie z InterCity ma też ochotę niemiecka Arriva. Przymierza się m.in. do tras Wrocław–Szczecin, Łódź–Szczecin, Olsztyn–Szczecin czy Katowice–Wejherowo.
Czytaj także: Konkurencja wjeżdża na polskie tory. Ma być tylko lepiej
Komercyjne połączenia (bez dofinansowania) chcą też rozszerzyć Przewozy Regionalne. W perspektywie dwóch – trzech lat jest szansa na pojawienie się kolejnych graczy, jak niemiecki FlixTrain. Ten należący do FlixMobility przewoźnik wyrósł za Odrą na sukcesie autokarowego FlixBusa, który ma w Polsce mocną pozycję, a wkrótce zacznie jeździć także w Szwecji i we Francji.
Czytaj także: Pierwszy pociąg Leo Express do Pragi przeładowany. Zbyt dużo chętnych
Te zapowiedzi dają nadzieję, że na najbardziej obleganych trasach może dokonać się cenowy przełom. Bilety w czeskich ekspresach między Warszawą a Katowicami i Krakowem miałyby kosztować 60–80 zł na dzień przed wyjazdem, a w promocjach jeszcze mniej. Zmusiłoby to InterCity do obniżek nawet o połowę.