Czy rozmawiał pan już z senatorem Libickim o tym, jak zagłosuje w sprawie kandydata PiS na RPO, posła Bartłomieja Wróblewskiego?
Tak, rozmawiałem z nim. Umówiliśmy się również na bezpośrednia rozmowę w przyszłym tygodniu. Senator Libicki jasno formułuje swój pogląd w tej sprawie – jest on nie do przyjęcia dla demokratycznej opozycji, ale każdy ma prawo do swojego poglądu. Dla senatora Libickiego niezwykle ważną sprawą są kwestie związane z przerywaniem ciąży, a konkretnie jest on zwolennikiem całkowitego zakazu przerywania ciąży i wszyscy, którzy działają na tę rzecz, są przez niego pozytywnie oceniani. Przypomnę, że właśnie z tego powodu odszedł z PO.
Z powodu przekonań w tej sprawie jednego senatora załamie się większość w Senacie?
Nieporozumienie polega na tym, że RPO do tej sprawy nic nie ma. RPO bacznie obserwuje działania władzy i wszędzie tam, gdzie prawo jest naruszane – tam interweniuje. Jeżeli chodzi o prawo dotyczące aborcji, to ono może nam się nie podobać, ale przecież RPO nie będzie stawał na czele Strajku Kobiet czy pochodów przeciwko temu barbarzyńskiemu prawu, które jest. Natomiast będzie się starał, by według tego prawa, które jest, prawa kobiet były przestrzegane. Adam Bodnar nie walczył o złagodzenie tej ustawy, niezależnie od tego jakie miał poglądy, tylko interweniował w sytuacji, gdy ustawa dopuszczała aborcję, a mimo to kobiety spotykały się z odmową. To nie jest wybór światopoglądowy, tylko polityczny. Wróblewski jest przedstawicielem obozu rządzącego i z całą pewnością nie jest niezależny, a RPO powinien być. Będziemy przekonywali senatora Libickiego, by „nie skłaniał się" do poparcia kandydata z PiS-u.
PiS zapowiada podniesienie kwoty wolnej od podatku do 30 tysięcy, ale jest również pomysł, by zlikwidować opodatkowanie emerytur. Czy jest zależność między pieniędzmi z Funduszu Odbudowy UE a pomysłami politycznymi PiS-u na końcówkę przed wyborami?