Do tej pory Unia Europejska za wszelką cenę unikała mieszania się w spór między Barceloną i Madrytem. Maciej Szpunar, rzecznik generalny Trybunału Sprawiedliwości UE, wyłamał się z tej tradycji. W wydanej we wtorek opinii orzekł, że jeden z liderów katalońskich separatystów Oriol Junqueras ma prawo objąć mandat eurodeputowanego.
Wbrew opinii hiszpańskiego Sądu Najwyższego, a także wbrew stanowisku Parlamentu Europejskiego, który kilka miesięcy wcześniej odmówił uznania Junquerasa, a także dwóch innych działaczy katalońskich, za eurodeputowanych. Mimo że uzyskali potrzebną im liczbę głosów w wyborach europejskich pod koniec maja i znaleźli się na liście ogłoszonej przez krajową komisję wyborczą. W wypadku Junquerasa hiszpański SN odmówił wypuszczenia go z aresztu, w związku z czym nie mógł złożyć przysięgi na hiszpańską konstytucję. A bez tej przysięgi, zdaniem hiszpańskiego SN, procedura wyboru na eurodeputowanego nie jest dokończona.
Polski sędzia podważył to stanowisko. Uznał, że owszem zasady wyboru eurodeputowanych określa prawo krajowe. Ale w momencie, gdy ten wybór jest już dokonany i dana osoba uzyskała wymaganą prawem krajowym potrzebną liczbę głosów (co ogłosiła komisja wyborcza), to staje się członkiem Parlamentu „niezależnie od jakichkolwiek późniejszych formalności, których osoba ta powinna dopełnić czy to na podstawie prawa Unii, czy to na podstawie prawa krajowego danego państwa członkowskiego".
Zatem Junqueras, ale także dwaj inni separatyści – Carles Puigdemont i Toni Comin – są w praktyce eurodeputowanymi już od pierwszej sesji Parlamentu Europejskiego 2 lipca 2019 roku i od tego momentu chroni ich immunitet. Puigdemont do października 2017 roku był szefem katalońskiego rządu, Junqueras był jego zastępcą, a Comin ministrem w jego rządzie. Junqueras siedzi w więzieniu, jego dwóch kolegów opuściło Hiszpanię w październiku 2017 roku, zanim wydano wobec nich nakaz aresztowania, i przebywają na wygnaniu w Belgii.
Opinia rzecznika generalnego nie jest orzeczeniem sądu, ale w większości wypadków ostateczny werdykt powtarza argumenty rzecznika.