O 10 procent niższe niż przed rokiem były przychody odzieżowej Grupy LPP w najtrudniejszym dla handlowych firm okresie, czyli w kwartale, gdy obowiązywał zakaz handlu w galeriach handlowych. W sumie w okresie maj–lipiec gdańska grupa wykazała (w kraju i za granicą) 2,1 mld zł przychodu. Relatywnie niewielki – wskazują analitycy – spadek udało się jej osiągnąć dzięki rosnącym wpływom z e-commerce. Skoczyły one rok do roku o 124 proc., do 620 mln zł. Specjaliści mówili nam we wtorek, że spodziewali się słabszych wyników sklepów stacjonarnych, gdzie przychody skurczyły się o 28 proc. rok do roku. Mimo ograniczonego ubytku przychodów grupa zanotowała stratę operacyjną i wyniosła ona 40 mln zł.
– Wyniki LPP za II kw. roku obrotowego są lepsze niż moje oczekiwania. Można powiedzieć nawet, że są dobre – mówi Piotr Bogusz, analityk Domu Maklerskiego mBanku. – Wyniki były powyżej moich oczekiwań – przyznaje także Konrad Grygo, specjalista Erste Group.
Obaj analitycy nie doszacowali przychodów i marży brutto na sprzedaży odzieżowego potentata.
– Na podstawie podawanych przez zarząd wcześniej dynamik sprzedaży w maju i czerwcu można szacować, że w lipcu grupa odnotowała kilkunastoprocentowy wzrost przychodów rok do roku – zwraca uwagę Piotr Bogusz.
– Najgorszy okres, w którym nie mogły handlować, już za spółkami – dodaje i prognozuje, że w całym roku LPP odnotuje spadek przychodów o 10 proc. (zarząd mówił ostatnio o 20-proc. zniżce) i zakończy go z dodatnimi wynikami EBITDA i netto.