Na sylwestrowe kolacje zarezerwowano o ponad połowę miejsc mniej, niż rok temu. Mniej też jest zamówień na katering, wyraźnie nie ma nastroju do świętowania, a ludzie unikają spotkań w większych grupach. I ten trend wyraźnie się pogłębia. Jeszcze pod koniec listopada, w dwa tygodnie po zamachach minister gospodarki, Emmanuel Macron mówił o 20 procentowym spadku rezerwacji hotelowych i 10 procentowym w gastronomii, a także o nadziejach na szybki powrót do normalności.
W samym Paryżu mniej będzie w tym roku sylwestrowych atrakcji, skrócony został noworoczny pokaz iluminacji pod Łukiem Triumfalnym i ze zrozumiałych względów zabroniono strzelania z petard.
— Niestety rezerwacje na ten długi weekend są mniejsze o 30-40 procent, przy czym najwięcej właśnie w okolicach Nowego Roku - przyznała w rozmowie z Reuterem Evelyne Maes szefowa federacji hotelarzy UMIH-Paris Ile de France.
W 2014 roku Paryż odwiedziło 32,2 mln turystów, a najwięcej przyjazdów zanotowano właśnie w okolicach Nowego Roku. Branża turystyczna , największe źródło dochodów , zatrudnia w stolicy Francji bezpośrednio pół miliona osób. Pośrednio dwukrotnie więcej. Z turystów żyją sklepy i restauracje.
Tuż po atakach terrorystycznych analitycy rynku turystycznego zapewniali, że Paryż podniesie się znacznie szybciej, niż można się tego obawiać. Okazuje się jednak, że terroryści wyrządzili bardzo poważne szkody. A turyści zaczęli się bać.