Podczas sesji od poniedziałku do środy WIG otwierał się i zamykał w wąskim zakresie punktowym, ograniczonym pomiędzy 2220 a 2240 pkt. W czwartek nastąpiło jednak zdecydowane wybicie, któremu towarzyszyły wyraźnie wyższe niż w poprzednich dniach obroty. WIG20 zakończył wówczas dzień zwyżką o 1,69 proc. Gwiazdami tamtej sesji były Orange i Play.

W piątek telekomy kontynuowały zwyżki, podobnie jak większość pozostały dużych przedsiębiorstw. Najlepsze znów było Orange, które kończyło dzień zwyżką o 7,74 proc. Kolejny zaś Tauron (4,11 proc.), a potem CD Projekt (3,54 proc.). Najsłabiej spośród blue chips zachowywały się w piątek PKN Orlen (-2,78 proc.) oraz KGHM (-1,75 proc.). WIG20 zakończył dzień nieco powyżej poziomu 2280 pkt, co oznacza, że udało się odrobić już około połowy strat z początku maja. Jak to jednak zwykle bywa na giełdzie, zwyżki mają mniejszą dynamikę niż spadki.

Zarówno w czwartek, jak i piątek kupujących na GPW wspierali inwestorzy na innych europejskich rynkach. Zbiega się to oczywiście ze znacznie lepszym zachowaniem indeksów amerykańskich. S&P 500 szybko zdołał wydostać się ponad krótkoterminową linię trendu spadkowego i teraz będzie toczył walkę o wybicie nad szczyt z połowy maja, do którego brakuje mu niewiele. Znacznie więcej dystansu do analogicznego miejsca ma do pokonania Nasdaq.

Wracając na GPW, trzeba zauważyć, że odrabianie powstałych po majówce strat średnim i małych spółkom idzie bardzo powoli. sWIG80 utrzymuje się właściwie wciąż w pobliżu majowych minimów, choć obroty w tej grupie spółek ostatnio rosną. mWIG40 zdołał zaś odrobić około jednej trzeciej strat z maja.