Już po porannej euforii Chiny przedstawiły listę produktów importowanych z USA o wartości 60 mld USD, które obłożą cłami wysokości od 5 do 10%. Osłodziły ten ruch stwierdzeniem, że są gotowe do negocjacji z rządem USA po to, żeby zakończyć rosnące napięcia miedzy tymi krajami. Teraz piłka jest po stronie Donalda Trumpa i nikt nie wie jak on postąpi.
Rynek akcji w USA bardzo się ucieszył rozwojem sytuacji. Można powiedzieć, że (jak to się często dzieje) inwestorzy powiedzieli sobie tak jak miała zwyczaj Scarlett O'Hara, bohaterka „Przeminęło z wiatrem” – „pomyślę o tym jutro”. Problemy zostały odsunięte na później, odpowiedź Chin nie jest groźna dla USA, więc trzeba kupować akcje. Indeksy rosły. S&P 500 zyskał 0,54% i odrobił poniedziałkowe straty – znowu jest tuż pod najwyższym w historii poziomem.
GPW od początku sesji wtorkowej promieniała radością (podobnie jak giełdy azjatyckie i europejskie). Indeksy od początku sesji rosły. Na trzy godziny przed końcem sesji WIG20 zyskiwał nawet około półtora procent, ale potem zaczął się osuwać, mimo tego, że początek sesji na Wall Street był optymistyczny.
Udało się jednak ocalić wzrost WIG20 o 0,91%. Zyskały też (mniej) mWIG40 i sWIG80. Ta sesja niczego nie zapowiada. Sesja w USA też tego nie czyni. Powtarzam, że w tygodniu z wygasaniem kontraktów na WIG20 nie należy oczekiwać sesji no dużym znaczeniu prognostycznym.
Piotr Neidek, analityk techniczny DM mBanku
Kolejna odsłona wojny ekonomicznej pomiędzy USA a resztą świata zachęciła jankeskich inwestorów do kupna akcji zaś panujący huraoptymizm udzielił się graczom ze Starego Kontynentu. W momencie gaszenia światła na europejskich parkietach indeks S&P500 jeszcze pozostawał poniżej swych wrześniowych szczytów, przez co DAX nie zdołał zyskać zbyt mocno, jednakże w kolejnych odsłonach sesji benchmark szerokiego rynku wybił zeszłotygodniowe maksima. Wraz z postępującymi wzrostami cen amerykańskich akcji, presji podaży ulegały bondy i ich wyprzedaż doprowadziła do zepchnięcia trzydziestolatek w stronę tegorocznej podłogi. Jak na razie US30Y bronią się nad majowym denkiem, jednakże jeszcze jedna taka sesja i bondy osiągną nienotowane od lat poziomy. Na uwagę zasługuje zachowanie się indeksu technologicznego Nasdaq, który wczoraj nie zdołał zanegować poniedziałkowych spadków i pomimo usilnych prób ze strony kupujących, benchmark ten finiszował poniżej psychologicznego poziomu 8000 punktów. Nie udało się także wyciągnąć indeksu nad przełamaną linię dolnego ograniczenia kanału, zatem koncepcja zejścia na południe w stronę dziennej dwusetki przebiegającej obecnie na wysokości 7415 pozostaje aktualna. Wall Street jest jednym z niewielu miejsc, gdzie relacja MA200_d względem cen jest nadal korzystna. Na Starym Kontynencie nadal obowiązuje schemat, w którym indeks przebywa poniżej dwusetki, która dodatkowo jest ujemnie nachylona. Wczoraj CAC40 podjął próbę jej wyłamania, jednakże efekt końcowy okazał się mało zadowalający. DAX od początku sierpnia oddala się na południe od ww. średniej zaś FTSE100 od kilkunastu dni pozostaje pod MA200_d. Nad Wisłą wszystkie podstawowe indeksy są w negatywnej relacji względem ww. granicy hossa/bessa i to zarówno w skali dziennej jak i godzinowej. Wczoraj dodatkowo pojawił się sygnał SELL by EMA_d wygenerowany przez WIG20 zaś lokalna próba sforsowania oporu przez WIG czy też mWIG40, zakończyła się porażką strony popytowej. Dzisiaj okaże się, na ile wtorkowa próba wyprowadzenia wzrostowej kontry jest wiarygodnym triggerem, niemniej jednak obrona przez WIG20 strefy 61.8% oraz wtorkowy biały korpus świeczki sprawiają, że byki otrzymały niepowtarzalną szansę na oddalanie się od strefy 2200. Pytanie tylko, czy zostanie ona właściwie wykorzystana, gdyż na domknięcie wciąż czeka tygodniowa luka hossy przy 2182…