Gość tłumaczył dlaczego nie mamy boomu kredytowego, mimo rekordowej zdolności kredytowej przeciętnej rodziny, niskich stóp procentowy i wysokich wynagrodzeń.
- Jest to ciekawy paradoks. Obecnie trzyosobowa rodzina, w której dwie osoby zarabiają średnią krajową, może dostać ok. 490 tys. zł w formie 30letniego kredytu hipotecznego. Jest to prawie największy wynik w historii – mówił Turek.
- Żeby się zadłużyć nie jest większym problemem posiadanie zdolności kredytowej. Problemem jest wkład własny. Trzeba mieć 20 proc. ceny mieszkania, żeby myśleć o kredycie – dodał.
Gość wyliczył, że gdybyśmy chcieli kupić przeciętną, 30 metrową kawalerkę w Warszawie, na wkład własny i koszty transakcyjne potrzeba 50-60 tys. zł w gotówce. - W miastach jak Wrocław, Poznań, Gdańsk czy Kraków to mniej więcej 10 tys. zł mniej – stwierdził.